Opowiadania i sceny bez ładu i składu #38

Hej,
Dziś przychodzę z wierszem, napisanym na Literkową Bitwę na Rymy, która miała miejsce już jakiś czas temu. Co to Literkowa Bitwa na Rymy? Chodzi o napisanie wiersza w wyznaczonym terminie. Ma się narzucony temat. Tym razem był dość długi. Chodziło o interpretację tego cytatu: „Życie, z Bogiem, czy bez niego, z nadzieją, czy bez niej, to droga bez końca i początku, droga, która wiedzie po śliskiej krawędzi olbrzymiego, blaszanego lejka. Większość ludzi nie zauważa, że chodzą w kółko, niezliczoną liczbę razy mijają ten sam punkt na śliskim, wąskim brzegu. Ale są tacy, którym przydarza się osunąć. Spaść. I wówczas koniec z nimi, nigdy już nie wrócą na krawędź, nie podejmą marszu. Suną w dół, do chwili, gdy wszyscy spotkają się w wylocie lejka, w najwęższym miejscu. Spotkają się, ale tylko na krótką chwilę, bo dalej, pod lejkiem, czeka na nich otchłań".
Miłego czytania ;)

*******************************************************************

Świat jest wielki, a my ciągle się mijamy,
Kradnąc spojrzenia, razem się zabijamy,
Ja zabieram Ci oddech, Ty mi serce.
Zastanawiając się, żyjemy w rozterce,
Idąc w koło, krok nad przepaścią,
Wypełnieni naiwnością.

Kiedyś na równi byliśmy,
Dorosłym w twarz się śmialiśmy.
Wiekiem nad nami górowali,
Codziennie niżej upadali.

Dziś stoisz ode mnie wyżej,
Podnieść głowę coraz ciężej.
Jesteś na wyciągnięcie ręki,
Nie uratujesz mnie z tej męki.
Tyle razy Cię zraniłam,
W samo serce ugodziłam.
Morze by Twych łez nie pomieściło,
Moje "przepraszam" nic nie zmieniło.

Dzisiaj znowu się widzimy.
Po raz kolejny się mylimy.
Kochaliśmy, nienawidzimy.
Łzami świata nie zmienimy.
Poczucie winy mocniej ściska moje wnętrze.
Teraz jestem niczym, jestem brudnym powietrzem.
Raz potknęłam się po drodze,
Upadam na jednej nodze.

A Ty, król swego świata, schodzisz z tronu.
Opuszczasz ściany ciepłego boskiego domu.
Zbiegasz za mną, podajesz mi dłoń.
Mówisz: nie dla ciebie zapomnienia toń.
Ciągniesz mnie za sobą tam - w górę,
Zrzucasz popiołu smutków chmurę.
Nie puścisz mnie, nie dasz upaść.
Ale duszę pozwalasz skraść.
Sam to robisz, uskrzydlając ją.
Jesteś aniołem, moją ostoją.
Leczysz mnie, pomagasz mi wstać.
Dajesz wszystko, co możesz dać.
A ja zabieram, co mogę.
Na schodach podkładam nogę.
Jestem dla Ciebie ciężarem,
Jak dla dziecka sen koszmarem.
Ściągam Cię na samo leja dno.
Jesteśmy w grobie jedną nogą.
Ty ciągle się podnosisz,
Nie skarżysz się, nie prosisz.

Mija kolejna noc, kolejny dzień,
Po Twoim uśmiechu został tylko cień.
Po raz kolejny jesteśmy na dole,
Grzęźniemy w gęstej cierpień smole.
Zaczynasz kląć, nie masz już żadnych sił.
Diabeł krzyżyk na nas postawił.
Widzimy światło i ciemności,
Zawieszeni na sznurkach miłości
Między śmiercią, a życiem.
Nie! Nie będę śmieciem!

Biorę Cię pod ramię,
Wołam Twoje imię.
Próbuję wyjść... dla Ciebie.
Chcę nas zobaczyć w niebie.
Nigdy się tak nie bałam,
Nigdy tak nie walczyłam.
Teraz już wiem, że mam dla kogo.
Wyjdę z siebie i stanę obok.
Z palców mi się wymykasz,
Więcej bólu nie wytrzymasz.
Już nas światło życia oślepia,
Patrzą innych ludzi ślepia.
Ręce do nas wyciągają.
Po prostu pomagają.

Choć świat jest wielki, nie będziemy się mijać,
Ale ramię w ramię, razem krążyć i wspierać.

Będziemy trwać.

Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]

Komentarze

Przeczytaj też...

lil happy lil sad - Let me die - tłumaczenie PL

Maroon 5 - Girls Like You ft. Cardi B - tłumaczenie PL

Ed Sheeran - Galway Girl - tłumaczenie pl