Opowiadania i sceny bez ładu i składu #36
"TAMTA ZIMA" - Co jest po śmierci? - spytała. - Nawet o tym nie mów, nie myśl. Nie teraz. - Przykryłem ją szczelniej kocem. - Dlaczego mam nie myśleć? Przecież to normalne, że człowiek zastanawia się nad najbliższą przyszłością. Nie odezwałem się. Nie mogłem płakać. Ellie zasługiwała na to. Nastała cisza. Zamknąłem oczy. Teraz były tylko dźwięki. Jej płytki oddech, moje bicie serca, trzaskanie ognia w kominku. Wręcz słyszałem szepty firanek i śmiech promieni zachodzącego słońca. Chwyciłem jej malutką dłoń. - Co zrobisz po mojej śmierci? - wyszeptała powoli melodyjnym głosem, choć wydawało się, że krzyknęła. - Wezmę swoją laskę, zastękam, że bolą mnie plecy i zawiadomię nasze dzieci, wnuki... - Nie będziesz płakać? - Będę. Każdego dnia i każdej nocy. Nie wspomniałem o tym, bo wydawało mi się być to oczywiste. Mocniej ścisnęła moją rękę. Otworzyłem oczy. Jej piękne, zielone zalały się łzami, które zaraz spłynęły na policzki. Podniosła się, by mnie przytul