Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #44 - dalsza część "Podwójne ja"

Obraz
- Zadzwonić po doktora Edge’a? – Tym razem robi to Eric. - Proszę, synu. – Tata obdarza go smutnym spojrzeniem. - Numer jest w drugim dnie szuflady w szafeczce koło łóżka rodziców. Tej po prawej – szeptam, zaciskając pięści. – Ale chyba rękę widzicie? Ten zbir mnie postrzelił! - Sama to sobie zrobiłaś, sis – szepta Eric. Zanim zdążę o cokolwiek zapytać, on kontynuuje. – W nocy wyszłaś ze swojego pokoju i poszłaś do garażu, gdzie tata miał stary pistolet, tak na wszelki wypadek. Był ukryty, lecz go znalazłaś i jakimś cudem złamałaś kod. Potem chwyciłaś za pistolet i strzeliłaś sobie w ramię. - Skąd to możesz wiedzieć, panie wszystkowiedzący? – Wywracam oczami. - Monitoring… - odpowiadam sobie sama. - Dobrze myślisz, siostrzy… - Dlaczego mnie nie powstrzymałeś? – przerywam mu. - Wróciłem dopiero rano z randki z Sam. Wtedy, co rodzice.          Nie mogę w to uwierzyć. Wymyślili to. Przecież dobrze wiem, co działo się tej nocy. To ja mam rację, nie oni! - To kto mni

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #43

Obraz
"STALKERKA - HISTORIA PRAWDZIWA" Świat jest taki mały, choć mury szkoły nie potrafią pomieścić jego tajemnic. Oboje zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak aż mnie dziwi, że nie widzisz jednej, choć masz ją na wyciągnięcie ręki. Nie masz pojęcia, że cały czas Cię widzę. Wiem, co robisz w wolnym czasie. Wiem, gdzie spędzasz przerwy. Wiem, jakie masz lekcje, znam Twój plan na pamięć. Wiem, jak nazywają się Twoi koledzy, choć nigdy mi ich nie przedstawiłeś. Myślisz, że mijamy się przypadkiem? Przykro mi, ale to nie prawda. Nie mam zamiaru wyprowadzać Cię z błędu. Wtedy prysłaby magia. Wiem skąd wzięły się Twoje blizny, a w szczególności jedna. Widzę ją za każdym razem, gdy spoglądam Ci w oczy. To takie przykre, że dzieje się to tak rzadko. Zawsze odwracasz wzrok. Przerywasz rozmowy i ewidentnie starasz mi się powiedzieć, że Cię nie obchodzę. Staram się to zmienić, choć wszyscy próbują mnie uświadomić w tym, jaki popełniam błąd. Dlatego stoję z boku, obserwuję Twoje życie. Z

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #42

"BIAŁE SERCE" Ludziom wydaje się, że mogą wszystko. Zwłaszcza młodzi uważają, że glob należy do nich. W końcu się nadzieją dla niego! Panami przyszłości! To oni będą kiedyś zmieniać świat! Też tak myślałam. Dziś mija rok od tej wizyty u lekarza. Białaczka. Przez te trzysta-sześćdziesiąt-pięć dni przez mój dom przewaliła się tona leków, wiadra łez i kartony zapisanych przemyśleniami kartek. Miałam chłopaka. Kochałam go z całego serca, jednak gdy dowiedziałam się, co mi jest, jakby coś we mnie pękło. Nie chciałam, by cierpiał. Zerwałam przez SMS-a z dnia na dzień, tak jak zdrowie zerwało ze mną. Potem mijałam go w szkole. Był zły, smutny i rozkojarzony. Próbował ze mną rozmawiać, dowiedzieć się, dlaczego tak postąpiłam. Za każdym razem zostawiałam go z niemym pytaniem na ustach. "Dlaczego?" Choć pytał na głos, głębszy sens pozostawał niewypowiedziany. Przez leki nie miałam na nic sił. Wiecznie męczyły mnie biegunki, ciągle spałam. Do niedawna trenow

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #41

Obraz
"SZARA, NUDNA" Zegar na ścianie żył własnym życiem. Raz galopował w zawrotnym tempie, raz przystawał. Okrągłe indywiduum miało swój własny sposób mierzenia czasu, choć dla niego on nie miał znaczenia. Teraz pokazywał osiemnastą trzydzieści, choć dopiero wybiła jedenasta. Za brudnymi oknami wiatr targał gałęziami orzechów i dębów. Wyglądało na to, że drzewa boją się nadciągającej burzy. Czarny ptak przeleciał nad parkingiem, by przypomnieć, że on zostaje tu na zimę. A ta zbliżała się nieuchronnie, choć dopiero skończyło się lato. O jej powrocie przypominało denerwujące szumienie piecyka elektrycznego. Zza turkusowych drzwi co jakiś czas dochodziły głosy, trzaskanie szuflad i stukanie obcasów o zbyt cienką wykładzinę. Nie działo się to za często. Niektórzy powiedzieliby, że w pomieszczeniu panowały cisza i niczym niezmącony spokój. I byłoby tak, gdyby nie ten wkurzający piecyk! Jednak nie było wyboru - albo ten głośny, rytmiczny szum z postukiwaniem, albo marznięcie i prze

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #40

Obraz
"NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO" Salę numer szesnaście wypełniała gęsta, senna niemoc. Panowała prawie idealna cisza, przerywana jedynie tykaniem zegara, strzelaniem długopisów, klikaniem w klawiaturę i pojedynczymi kaszlnięciami. Trzydziestu pięciu uczniów w skupieniu analizowało pierwsze zadania na kartce niemalże białego papieru. Wysoki blondyn, siedzący w kącie pod oknem, raz po raz sprawdzał, co się dzieje za szybą. Nic się nie zmieniało. Śnieg nadal prószył, okrywając drzewa lekkim puchem. Musiał wziąć się w garść, wiedział, że umie rozwiązać większość tych zadań. Od tego sprawdzianu zależała jego ocena półroczna. Uczył się z dziewczyną, która układy równań miała w małym palcu. Wziął głęboki wdech i zabrał się do pracy. Wszystko szło dobrze. Minęła już połowa czasu, a jego długopis coraz szybciej sunął po papierze, gdy poczuł charakterystyczne wibrowanie w kieszeni spodni. Zignorował je, mając zamiar sprawdzić wiadomość na przerwie. Wrócił do zadania. "Ala zaczęła roz

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #39

Obraz
"W KRAINIE SNÓW" Zgasiłem światło, nadal słysząc jego słowa brzmiące gdzieś z tyłu mojej głowy. "Wiem, że masz kryzys. Od roku nie napisałeś żadnej książki... ale żeby romans? Najpierw musisz sam się zakochać" - mówił. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, jak bardzo jestem samotny, miałem tylko jego. Rodzinę zostawiłem z tyłu za sobą, po części na cmentarzu. Nigdy nie miałem dziewczyny, a niedługo zbliżały się moje trzydzieste urodziny. Położyłem się do łóżka i od razu zasnąłem. Otworzyłem oczy, zdziwiony, że obudziłem się przed budzikiem. Jednak nie znajdowałem się w swojej kawalerce, a na polanie w jakimś lesie. Otaczały mnie kolorowe drzewa, które oświetlała pełna tarcza księżyca. Wydawał się on być dziwnie obcy. Na gałęziach wisiały lampiony, a w czystym powietrzu unosił się słodki, duszący zapach. Było po prostu pięknie. Dopiero po chwili dostrzegłem małe wyspy, które unosiły się wiele metrów nade mną. - Podoba ci się tu? - Usłyszałem kobiecy głos za sobą