Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2015

Dwie Dusze #45

"NIE MOJE MIEJSCE" Obudziło mnie piekielne zimno. Otworzyłam oczy. Nie byliśmy w lesie, ale… w jakimś pokoju! Nade mną był kamienny sufit. - Seba? – szepnęłam. Podniosłam się na łokciach i zobaczyłam, że jestem sama w niewielkim pomieszczeniu. Leżałam na łożu, bo na łóżko to było zbyt duże. Miałam na sobie długą do ziemi białą koszulę nocną. Oprócz łoża z białą pościelą były tu jeszcze inne meble: spore biurko, pokaźna biblioteczka i szafa oraz komoda, nad którą wisiało niewielkie lusterko w srebrnej ramie. Nie było już miejsca na nic. Jedyne okno zasłonięte było ciężką zasłoną, przez co w pokoju panował półmrok. Ostrożnie wstałam. Poczułam lekkie ukłucie w boku. Podciągnęłam koszulę i zauważyłam, że moja rana została opatrzona i już się trochę zagoiła. Podeszłam do lustra. Nie poznałabym siebie. Byłam blada, z cieniami pod oczami, włosy w nieładzie. Wyglądałam na wychudzoną i zmęczoną. Zaburczało mi w brzuchu. No tak, nie jadłam nic od trzech dni… albo dłużej… ile spała

Dwie Dusze #44

"W ŻYCIU SĄ TEŻ PIĘKNE CHWILE" Chwilę szliśmy w milczeniu. Zastanawiałam się, czy Seba się obudzi, skąd wziął się Callidus i dokąd nas prowadzi. - Dokąd idziemy? – spytałam go. - Tam, gdzie będziecie bezpieczni – odpowiedział wykrętnie. Nie pytałam o nic więcej. Po prostu szłam.          Nie wiem ile czasu minęło, choć sądząc po położeniu słońca i po tym, jak paliły mnie mięśnie nóg, musiał być już wieczór. Z każdym krokiem moje stopy były coraz bardziej przyklejone do ziemi, sucha trawa szeleściła coraz bardziej, a przed oczami było coraz ciemniej. Chciałam tylko sobie usiąść lub się położyć. Tuż przede mną leciał Seba. Z nadzieją czekałam, aż się obudzi. Chciałam go przytulić. Nie wiem czemu, tak po prostu. Nagle poruszył palcami u lewej ręki. Przystanęłam. Znów to zrobił. I jeszcze raz. Zaciskał palce w pięści i je rozluźniał. - Stop! – krzyknęłam. Callidus przystanął, a razem z nim Seba. Powoli opuścił go na trawę, a błękitne iskierki zniknęły. Zaczęłam powoli

Dwie Dusze #43

"CALLIDUS" Leżałam przy nim i rozmyślałam. Czułam się coraz gorzej, jakby ulatywały ze mnie siły i ciepło. Trzęsłam się i zgrzytałam zębami. Moje usta były suche i zapewne sine. W końcu położyłam się obok Seby, wtulając się w niego. Chciałam, by się obudził i oddał mi trochę swojego ciepła. Drgawki były coraz silniejsze. Przed moimi oczami zaczęły się pojawiać wielokolorowe plamy. - Nie zasypiaj. Nie wolno ci – szeptałam do siebie. Było to potwornie trudne. Każda część mojego ciała chciała ciepła i odpoczynku.– Nie… zasypiaj… - cichutko wyszeptałam. Nie słyszałam już jak szepcze las. Nie czułam czy się trzęsę i czy coś się porusza. Nic. Nagle zobaczyłam człowieka w szarym płaszczu. Chyba usiadłam, by go lepiej zobaczyć. Coś do mnie mówił, ale ja nie mogłam go zrozumieć. Ściągnął z siebie płaszcz i mnie nim opatulił. Od razu zrobiło mi się cieplej. Świat nabrał dźwięków i barw, zwłaszcza brudno różowych i szarawych. Teraz go dokładnie widziałam. Był on na pewno stary, b

Dwie Dusze #42

"PUCHATE CHMURY" Obudziłam się, gdy słońce było już wysoko na niebie. Na początku wszystko wydawało się być w porządku. Dopiero, gdy usiadłam, poczułam, że jest mi piekielnie zimno, boli mnie bok i nie mam na sobie moich ubrań! Byłam w samej bieliźnie i bokserce. Nie miałam nawet butów. Rozejrzałam się. Nigdzie nie było plecaka. Na pewno Cosie go zabrały, tak jak moje ubrania. Obok mnie leżała ogromna pajęcza noga. Na końcu miała bardzo ostry szpic. To zapewne nim mnie zraniono. Nie bałam się jej. Czułam tylko ból i zimno. Złapałam się za ranę. Cały czas krwawiła. Leżałam na drodze w kałuży krwi. Dookoła był las. Jednak nie był aż tak różowy i zadbany. Jakby… bardziej dziki i schorowany.          Wstałam, biorąc nogę. Byłam pewna, że do czegoś się przyda. Gdzieś bardzo daleko w oddali szumiała rzeka. Poszłam w przeciwnym kierunku. - Seba! – wołam co chwilę. – Seeebaaaa! Sebastian! – kluczyłam między drzewami. Nagle go zobaczyłam. Leżał na brzuchu pod jednym z drzew.

Liebster Blog Award

Hej, moi Mili :) Dziś coś, czego jeszcze u mnie nie było, czyli Liebster Blog Award (jak pewnie widzicie po nazwie). Zostałam nominowana przez Pasję , za co bardzo jej dziękuję :) Nie ukrywam szoku, bo nigdy się nie spodziewałam, że mnie też kopnie ten zaszczyt.  Dobra, ale o co w tym chodzi? Każdy nominowany bloger ma za zadanie odpowiedzieć na 11 pytań, zadanych przez blogera, który go nominował oraz nominować kolejne 11 blogerów i zadać im 11 pytań. Nie wolno nominować osoby, która Cię nominowała, a osoby, które się nominuje, należy zawiadomić. Jest to taki rodzaj nagrody od innego blogera za "dobrze wykonaną pracę" :) Mam nadzieję, że w miarę okej to wytłumaczyłam.  To co? Lecimy z pytaniami: 1. Co skłoniło Cię do założenia bloga? Tak na prawdę miał to być prezent urodzinowy dla Lamy. Nie wiedziałyśmy, co chcemy na nim opublikować, a ja akurat pisałam "Opowieść Mirty Fenix", więc wrzuciłyśmy jednego posta. Dalej się już potoczyło :) 2. Jaka książka

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #3

Obraz
"TY'' Choć minęło już wiele dni, wciąż nie mogę o Tobie zapomnieć, pomimo tego, co mi zrobiłeś. Każdego ranka z nadzieją spoglądam na wyświetlacz telefonu, by przekonać się, że nie pisałeś do mnie. Zawsze, gdy wychodzę ze szkoły wydaje mi się, że stoisz przy bramie i na mnie czekasz. Wystarczy mrugnięcie, by iluzja zniknęła. Czasem idę pod budynek szkoły muzycznej, tylko po to, by wspominać te cztery lata znajomości. Nie mam odwagi wejść do środka, bo wspomnienia są zbyt świeże, zbyt żywe. Wracam do domu i przeglądam nuty. Ty też grałeś z takich samych. Spoglądam na klarnet. Masz taki sam. Kiedy tylko słyszę Twoje imię, zaciskam pięści, by się nie rozpłakać. I znów mam przed oczami to, jak wchodziłeś do sali; jak moje serce zaczynało szybciej bić, a nogi stawały się jak z waty; jak starałam się nie pomylić, by zrobić na Tobie wrażenie. I tak za każdym razem wychodziłam na idiotkę. Przy Tobie nie da się skupić na nutach. Wieczorem kładę się do łóżka

Dwie Dusze #41

"SŁOWO-KLUCZ" Nie zatrzymywałam się i nie obracałam. Po prostu biegłam. Wciąż słyszałam ich kroki za sobą. Brakowało mi już sił. Gałęzie różowych drzew okaleczały mnie i drapały. Las robił się coraz dzikszy. Wtem przede mną wyrosła rzeka. Nigdzie nie było mostu. - Mamy ją! – wrzasnął Coś i powalił mnie. – Już po tobie! – chwycił mnie za kołnierz i zaczął podnosić. - Pożałujesz – syknęłam, próbując się wyswobodzić. Jego kościste palce oplotły moje gardło, dusiły mnie. - Chyba prędzej ty, ślicznotko – zaśmiał się. Kopnęłam go w brzuch, a raczej kręgosłup. Coś strzyknęło, a mój oprawca puścił mnie, by chwycić się w tamtym miejscu. Z trudem oddychałam. - Szefie, a może… utopimy ją? – zaproponował jego kolega. - Dobry pomysł, Kliklom 2 – zatrzeszczał szef. - 3 – poprawił go. - Nieważne! Wrzuć ją do tej wody! - Już się robi – chwycił mnie za ramiona i postawił na nogi. – Jakieś ostatnie słowo? - Wal się – żachnęłam. Od razu się ode mnie odsunął, tak jak jego sz

Dwie Dusze #40

"CZTERY COSIE" Tuż przed nami stało… Coś. Zamiast głowy miało gołą czaszkę. Tułów był zakryty burą szatą, ale i tak było widać, że pod nią są same kości. Zamiast dwóch nóg było… osiem pajęczych, przyczepionych do odwłoku. Był cały czarny i owłosiony (podobnie do odnóży), z czerwonym piorunem.          Rozglądnęłam się dookoła. Otaczały nas Cosie. Było ich czterech. Seba trzymał się mnie kurczowo za ramię, cały się trząsł. - Czego chcecie? – spytałam ostrożnie. - Glimblim-blum-chrym – odpowiedział któryś z tyłu niskim, trzeszczącym głosem. - Chry-bry-chrypyrrrrr – zachrobotał ten przed nami, identycznym głosem. - Co oni mówią? – szepnął śmiertelnie przerażony Seba. - Że chcą was – odpowiedział po ludzku Coś z czerwoną błyskawicą. - Po co? Nie jesteśmy wartościowi – odparłam. - Chyba się nie doceniacie! Macie rzeczy, których tutaj się nie znajdzie! - Na przykład? – brnęłam w tę rozmowę. - To – wskazał na mój plecak kościstym palcem. - Czyli chcecie nasz

Dwie Dusze #39

"PIP" Chwilę szliśmy w milczeniu. Czułam na sobie czyjeś spojrzenie. I to na pewno nie Seby. - Seba, posłuchaj – chciałam mu o tym powiedzieć. - Tak – chwycił mnie za rękę. Zobaczyłam jego roześmiane spojrzenie. - Wiem, co chciałeś powiedzieć tam przed murem. To było urocze – zmieniłam zamiary. To pewnie tylko moja chora wyobraźnia. Nic nam już nie grozi. Stawialiśmy kroki, jeden za drugim, rozmawialiśmy. Żadne z nas nie zauważyło, gdy słońce schowało się za horyzont i zapanowała ciemność. Nie było nawet księżyca, który schował się za chmurami. - Musimy gdzieś przenocować – zauważył Seba. - Gdzie? Masz jakiś pomysł? - Na drzewie? Trawie? Drodze? Jest wiele miejsc. - Znajdą nas od razu. Chcemy się wystawiać jak na patelni? – spojrzałam na niego poważnie. - Jak jajko sadzone? – uśmiechnął się, westchnęłam. – To… może poszukamy jakiegoś domu czy czegoś? - Oby gdzieś coś takiego było… - Nie pesymizmuj mi tu, proszę – coś nagle trzasnęło tuż obok nas, stanęl

Dwie Dusze #38

"KRYSZTAŁEK" Wzięłam z ziemi pomarańczowy kryształek. Dobijanie się do drzwi stawało się coraz głośniejsze i silniejsze. Nie była to już jedna osoba, ale kilka lub kilkanaście. Poczułam ukłucie strachu. To nasza ostatnia szansa. Rzuciłam kryształkiem w okno, a ono roztrzaskało się na tysiące kawałeczków. Wybiegliśmy. W tym samym momencie najeźdźcy wyłamali z zawiasów drzwi i wtargnęli do środka. Kątem oka zauważyłam, że jest ich ośmiu. Mają ciała podobne do ludzi, ale są od nas dwa razy więksi i dużo bardziej umięśnieni. Mieli żółtawą skórę i blizny na całym ciele. Byli przerażający. - Chodu – szepnęłam do Seby. Zaczęliśmy biec na oślep przed siebie. Nie słyszałam za nami kroków tamtych, może nas jeszcze nie zauważyli. Wbiegliśmy do lasu, ale nie zwalnialiśmy. Mięśnie w nogach paliły, jakby były polanami w kominku. Na szczęście nigdzie nie wystawały korzenie, brudno różowa trawa była idealnie przystrzyżona nawet tu. Brakowało mi tchu.          Nagle wpadliśmy na ścieżk