Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #80

Obraz
' WIADOMOŚĆ OD NIEBOSZCZYKA' Był listopadowy poranek, pierwszy tak zimny w tym roku. O siódmej rano trawę pokrywał biały nalot – szron, pierwszy wysłannik nadchodzącej zimy. Drugim były ciemne kłęby, wylatujące z kominów domów, a potem opadające na ulice. Składające się na nie małe drobinki kłuły w płucach, jakby nagle wyjmowały malutkie mieczyki i cięły wszystko, co znalazły na swej drodze. Torowali drogę nadchodzącemu władcy – rakowi. Koledzy małych szermierzy spowijali małe miasteczko szarą mgłą, zasłaniającą wieczorem gwiazdy. Ludzie woleli palić byle czym i chować się w swoim brudzie przed światłem. A potem chować siebie nawzajem. Ale tym razem już na tyle głęboko, by nigdy już nie musieli obserwować ruchu słońca po nieboskłonie. Zieleń już dawno gdzieś się wyniosła, a chwilę przed nią ptaki. Nawet one nie chciały męczyć się z wyludnionymi, śmierdzącymi ulicami, czekającymi na łaskawość pierwszego śniegu.          Gęstą ciszę zagłuszał tylko pojedynczy, rytmi

Dlaczego marzę?

Czasem potrzebujemy marzeń, bo zazwyczaj marzymy o rzeczach wielkich. A część z nas ma wewnątrz siebie to chore przekonanie, że musimy w życiu zrobić coś wielkiego. Bo rzeczy wielkie się ceni, są wartościowe. Wystarczające. Dobre lub złe, nieważne. Ważne, że wystarczające. A ich twórcy są szanowani. Mamy wewnątrz siebie ten głupi głos, który mówi nam, że nie jesteśmy wystarczający bez robienia wielkich rzeczy. Że jesteśmy bezwartościowi. Próbą robienia czegoś wielkiego próbujemy zatkać tę dziurę, która nas wsysa, w której szepczą te wszystkie głosy o naszej bezwartościowości. Siedzą na naszych plecach i każą nam wzbijać się do chmur. Nie po to, by latać, by być wolnym. By inni nas podziwiali. Musimy dokonać czegoś niemożliwego, by być wystarczającymi. Dlatego chciałam założyć bloga, wydawało mi się wtedy, że to coś wielkiego. Dlatego skończyłam ten rok szkolny ze średnią 5,1. Dlatego nakręciłam film dokumentalny. Dlatego chcę wydać książkę. Dlatego chcę wyhodować

Maroon 5 - Girls Like You ft. Cardi B - tłumaczenie PL

Obraz
Tłumaczenie: Minęły 24 godziny, potrzebuję więcej godzin z Tobą Spędziłaś weekend wyrównując warunki, oh Spędziliśmy późne noce na naprawianiu wszystkiego między nami Ale teraz wszystko jest dobrze, kochanie Przeturlaj to drewno, kochanie I baw się ze mną blisko Bo dziewczyny jak Ty biegają w koło z facetami jak ja Zanim zajedzie słońce, wyjdę z tego cało Potrzebuję dziewczyny jak Ty, yeah yeah Dziewczyny jak Ty kochają zabawę I tak, ja też Tego chcę, gdy to przetrwam, Potrzebuję dziewczyny jak Ty Potrzebuję dziewczyny jak Ty, yeah yeah Potrzebuję dziewczyny jak Ty Spędziłem ostatnią noc lecąc do Ciebie ostatni raz Zajmując cały dzień próbowałem dostać się w górę, oh Spędziliśmy świt naprawiając rzeczy między nami Ale teraz wszystko jest dobrze, kochanie Przeturlaj to drewno, kochanie I baw się ze mną blisko Bo dziewczyny jak Ty biegają w koło z facetami jak ja Zanim zajedzie słońce, wyjdę z tego cało Potrzebuję dziewczyny jak Ty, yeah yeah Dziewczyny

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #79

Obraz
'KIM?' Tak ciężko jest wstać z łóżka, Gdy otworzenie oczu Jest równoznaczne ze zgodą. Godzisz się na światło, Wpadające przez okna. Jakby nie mogło rozjaśnić ci w głowie, Żebyś mógł w końcu im odpowiedzieć. Kładziesz stopy na podłodze, Wciąż nie będąc w stanie sprostać oczekiwaniom. Swoim i innych. Bierzesz głęboki wdech, By wykrzyczeć im prosto w twarz. Że nie wiesz; że to cię przerasta. Wiesz, że robią to z dobroci serca. Dlatego odbierają ci godziny snu I wyrywają ci twoimi rękami włosy z głowy. A może sam sprawiasz, że nie Możesz patrzeć na siebie w lustrze bez wyrzutów? W końcu sam jesteś sobie winien. To ty nie wiesz. Wypuszczasz powietrze, by mieć pewność,  Że przynajmniej pamiętasz, jak się oddycha. Może po prostu się do tego nie nadajesz? Do relacji z ludźmi. Do liczenia. Do mówienia. Do chodzenia. Do życia. Wracasz pod kołdrę i próbujesz z powrotem Zasnąć. Może gdy się obudzisz, w końcu będziesz znać odpowiedź. Kim chcesz b

Dwie Dusze #91

Obraz
'W MGNIENIU OKA' Przez woalkę sennej mgły dobiega do mnie hałas. Znam go i budzi we mnie niepokój. Jakby szczekanie. Szmer. Grzmoty. Podrywam się, gdy uświadamiam sobie, co się dzieje. Błagam, by to rzeczywiście był tylko sen. Gwałtowna pobudka nie daje mi złudzeń. Hana leży na wznak, nie mogąc złapać tchu. Dusi ją, krztusi się własną krwią. Nie jest w stanie się obrócić na brzuch. Dopadam do niej w mgnieniu oka.          - Hana? Hana? – Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. Ale ona nie odpowiada. Jej oddech zamienia się w głuche rzężenie. Nie otwiera oczu, zaciska powieki z całych sił. – HANA!          Nie, to nie może być koniec. Już tak niewiele drogi nam zostało. Chwytam ją za rękę i przyciągam do siebie. Damy radę, już niedaleko, czuję to. Tylko nie wiem, w którą stronę jest to „niedaleko”. Gdzie mam biec? Gdzie ją uratują? A jeśli się nie uda? Nie, Tis, nawet nie dopuszczaj do siebie takiej myśli. Ona musi żyć. Za bardzo ją pokochałeś, by teraz od tak zniknęła.

Dwie Dusze #90

Obraz
'BRAK POWROTU JEST GORSZY NIŻ POWRÓT Z PUSTYMI RĘKAMI' Obudziło mnie drapanie w płucach. Drapanie, nie kłucie. Coś nowego. Nie byłam w stanie złapać oddechu. Metaliczny smak w ustach dał mi znać, że znowu się zaczyna. Znowu to samo. Z jedną różnicą. W końcu nie było mi tak przeraźliwie zimno jak przez ostatnie dni. Albo tygodnie. Zgubiłam rachubę. Musiała mi skoczyć gorączka, czułam jak pieką mnie policzki. Biała gorączka, bo jest niemożliwie jasno tu pod powiekami. Zaczęłam się krztusić krwią, cherlać mocniej niż dotąd. Czułam jak wszystko w moim ciele się napina, walczy, choć już dawno nie ma o co. Nie chciałam otwierać oczu, przeczuwałam... wiedziałam, że to co zobaczę za chwilę będzie ostatnie. Chciałam zapamiętam Tisa spokojnego, silnego, ciemną czuprynę pośród bieli śniegu. Bez mojej krwi na rękach. Bez łez w oczach.          - Hana? Hana? – Już był przy mnie. – Błagam cię, spójrz na mnie.          Nie rozumiał, ile będzie mnie to kosztować. Nie zniosę widoku je

Zamaskowana prawda wielkanocną porą

Obraz
Dobra, dziś Wielka Sobota, dochodzi dwudziesta druga, a ja piszę już którąś rzecz z rzędu, bojąc się iść spać.  Nie chcę tu pisać o tym, dlaczego i co się dzieje w moim życiu. Chcę jedynie zarysować okoliczności. A one zawsze dużo dają.  Trafiłam na film na facebooku mojego znajomego (link do jego bloga, na którym co prawda dawno nic się nie pojawiło, ale zawsze warto podlinkować ;) < klik >). I teraz siedzę i myślę. Chłopak mówi w nim o tym, że Wielkanoc to czas nowego życia i to dobry moment, by zastanowić się nad swoim własnym. A z resztą... co Wam będę opowiadać, jak mogę dać Wam usłyszeć na własne uszy.  Klikamy: link do filmiku na facebooku .  I tak zaczęłam się zastanawiać... Michał stwierdził, że często nie mówimy ludziom prawdy o sobie. Chyba wyłamuję się z tej reguły ;) Wolę powiedzieć od razu, czego można się po mnie spodziewać i co przeżyłam. Wtedy zazwyczaj ludzie znikają. To idealne sito na ludzi. Może źle robię, ale przynajmniej zostają przy mnie naprawdę

Thirty Second To Mars - Dangerous Night - tłumaczenie PL

Obraz
Tłumaczenie: [zwrotka 1] Spłonęliśmy i krwawiliśmy, próbujemy zapomnieć Ale wspomnienia wciąż nas dręczą Mury, które zbudowaliśmy z butelek i pigułek Które połknęliśmy zanim zamilkliśmy --------------------------------------------------------------- [refren] Ja... Ja jestem człowiekiem w ogniu Ty... nagłą katastrofą Cóż za niebezpieczna noc do zakochiwania się Nie wiedząc dlaczego wciąż uciekamy przed tym, kim się staliśmy Chcesz przekroczyć linię? Brakuje nam czasu Niebezpieczna noc do zakochiwania się --------------------------------------------------------------- [zwrotka 2] Zacząłem jako nieznajomy, kochanek zagrożony Krawędzią noża Twarz anioła, serce ducha Czy to był sen? --------------------------------------------------------------- [refren] Ja... Ja jestem człowiekiem w ogniu Ty... nagłą katastrofą Cóż za niebezpieczna noc do zakochiwania się Nie wiedząc dlaczego wciąż uciekamy przed tym, kim się staliśmy (oh, oh, oh) Chcesz przekroczy

Czytaj i myśl

Obraz
Ostatnio w moje ręce trafiła powieść Johna Greena "Szukając Alaski". Byłam bardzo ciekawa, zwłaszcza po tym, jak moje koleżanki orzekły ją powieścią ich życia . Więc przeczytałam. Dokładnie wczoraj skończyłam i chcę się z Wami podzielić moimi przemyśleniami. Uprzedzam, że będą spojlery! "Mocna powieść" - K. L. Going jest napisane na okładce I zgodzę się z tym twierdzeniem, jeśli odpowiednio je zinterpretujemy.  "Mocne przesłanie" - K. L. Going To by bardziej pasowało. Bo powieść jako historia uczniów z amerykańskiej szkoły z internatem jest średniawa. Przynajmniej dla mnie. Przewidziałam wiele wydarzeń i to mi się nie podobało. Bo jaki jest sens w czytaniu książki, gdy wie się, co łączy "przed" i "po" i dlaczego to się stało. Jaki? Sama fabuła i kreacja bohaterów niestety mi nie podeszły, ale mogę spokojnie zwalić winę na to, że to jedna z niewielu typowo młodzieżowych powieści, jakie zagościły w mojej biblioteczce

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #78

Obraz
"PO RAZ KOLEJNY" Ciemność otuliła ją jak ramiona ukochanego. Dusiła ją. Gorąc w piersiach nie pozwalał zaczerpnąć powietrza. Kołdra wydawała się być ciężka jak koc z ołowiu. Zapadała się w poduszce, tonęła w niej. Myśli zalewały jej głowę. Tama pękła. W ustach czuła metaliczne smak. Oczami wyobraźni widziała, jak krew wypływa z zagryzionego policzka i oblewa jej zęby. Ten smak był jedynym, jaki ostatnio czuła. Wszystko smakowało niczym. Krew smakowała bólem. Łzy przecinały jej policzki jak metaliczne ostrza. Zimne. Przyjemne. Znane. Lewy nadgarstek wydawał się być jakby nagi. Wołał o coś. Czegoś mu brakowało i się tego domagał. Ale ona musiała być silna. Nie sięgnie po żyletkę. Nie przegra po raz kolejny. Nie zacznie się ciąć po raz kolejny. Nie, nie pozwoli sobie na to. Pod jej skórą chodziły robaczki, krzyczące "Przetnij mnie, a zniknę!". Wszystko zaczynało boleć. Jakby była pokryta siniakami i puchła. Wszystko drętwiało. Nie mogła się ruszyć. Słyszała tylko

Powrót?

Wracam tu za każdym razem, gdy zdaję sobie sprawę, jak bardzo nie umiem utrzymywać relacji z ludźmi. I choć wiem, że prawie nikt tu nie zagląda, a ja nie mam nic szczególnego do powiedzenia, a świadomość tego, że coś raz wrzucone do internetu, zostaje w nim na zawsze, przeraża mnie... Zawsze tu wracam. Nie potrafię usunąć tego bloga. Próbowałam to zrobić już wiele, wiele razy. Na myśleniu o tym spędziłam nie jedną noc, ale... nie umiem. Nie umiem pozbyć się tej cząstki siebie, która wydaje mi się tak wiele o mnie mówić. Jest jednym z niewielu określeń, jakie pierwsze przychodzą mi do głowy, gdy o sobie myślę. Bo kim jestem  byłam?  Dziewczyną, która w wieku trzynastu lat wpadła na pomysł założenia bloga. Zaledwie rok wcześniej otworzyła zeszyt i, zainspirowana Nienackim, zaczęła pisać kiepskie opowiadania, z których była bardzo, bardzo dumna. A teraz wydają mi się być tak tragiczne... Właściwie, to odpowiedziałam na nie to pytanie. Więc jeszcze raz: Kim jestem? Obecnie