Dwie Dusze #91


'W MGNIENIU OKA'

Przez woalkę sennej mgły dobiega do mnie hałas. Znam go i budzi we mnie niepokój. Jakby szczekanie. Szmer. Grzmoty. Podrywam się, gdy uświadamiam sobie, co się dzieje. Błagam, by to rzeczywiście był tylko sen. Gwałtowna pobudka nie daje mi złudzeń. Hana leży na wznak, nie mogąc złapać tchu. Dusi ją, krztusi się własną krwią. Nie jest w stanie się obrócić na brzuch. Dopadam do niej w mgnieniu oka.
         - Hana? Hana? – Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. Ale ona nie odpowiada. Jej oddech zamienia się w głuche rzężenie. Nie otwiera oczu, zaciska powieki z całych sił. – HANA!
         Nie, to nie może być koniec. Już tak niewiele drogi nam zostało. Chwytam ją za rękę i przyciągam do siebie. Damy radę, już niedaleko, czuję to. Tylko nie wiem, w którą stronę jest to „niedaleko”. Gdzie mam biec? Gdzie ją uratują? A jeśli się nie uda? Nie, Tis, nawet nie dopuszczaj do siebie takiej myśli. Ona musi żyć. Za bardzo ją pokochałeś, by teraz od tak zniknęła. Żaden czas nie był by wystarczająco długi, żeby się na to przygotować. Przyznaj się, nigdy nie wierzyłeś, że to chwila nadejdzie. Że naprawdę stoczysz ostatnią walkę. O nią. O jej życie. Wasze. Nasze. Nasze wspólne życie. Tylko w którą stronę należy iść, by je przedłużyć?
         W ciągu ułamka sekundy wszystko staje w płomieniach. Nie wiem, skąd się wziął ogień, ani kiedy tak przybrał na sile. Czas jest w tej chwili pojęciem względnym. Pozostaje tylko mały przesmyk, dróżka w zacieśniających się szczękach żywiołu. Jeśli to nie jest znak, to już nic innego być nim nie może. Biorę Hanię w ramiona i biegnę, ile sił w nogach, ile tchu w płucach. Czuję na plecach gorące języki, ale się nie poddam. Nigdy. Śnieg się nie topi, choć temperatura topi złote guziki przy moim płaszczu. Nie trawi też drzew. To magiczny ogień. Nadzieja. Ktoś zapalił dla nas największe światełko w tunelu, jakie mógł. Tworząc sam tunel.
         Wypadam z niego tak nagle, jak nagle do niego wpadłem. Trafiam na dziedziniec Zamku. Dlaczego nikt nie powiedział, że nasz cel był na wyciągnięcie ręki?! Schody wydają się być nagle prawie płaskie. Ślizgam się po nich, ale muszę dopaść drzwi. Liczy się każda sekunda. Trwoga nie daje czasu na zachwyt i euforię. Bo nadal boję się, że nie mam się z czego cieszyć. Walę pięścią w drewniane wrota, sięgające dwóch pięter. Nie mam już sił, by ustać. Błagam, niech to się skończy. Otwiera nam kucharka w koszuli nocnej ze świecą w dłoni. Nawet nie zauważyłem, że nadal jest ciemno. Na nasz widok jej małe oczka robią się okrągłe i trzeźwe. Coś woła, nie rozumiem co. Pojawia się ktoś jeszcze. Chce wziąć ode mnie Hanę. Ale ja nie mogę wypuścić jej z rąk. Nie, dopóki nie będę pewien, że żyje. Widzę długą brodę. To Callidus. Ma ją w rękach. Ale wszystko przysłania ta sama mgła. Sino-brunatna. Gęsta jak smoła. Nie poczułem, kiedy zdjęli ze mnie jej ciężar. Ani kiedy zrobiło się ciemno.




Komentarze

Przeczytaj też...

Ed Sheeran - Galway Girl - tłumaczenie pl

lil happy lil sad - Let me die - tłumaczenie PL

Maroon 5 - Girls Like You ft. Cardi B - tłumaczenie PL