Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

Dwie Dusze #79

Obraz
"PROSZĘ, NIE CZEKAJ" Kolejny raz rozgrzebałem butem śnieg. Wreszcie! Tak, znalazłem! Schyliłem się po krzewinkę z malutkimi, białymi kwiatkami. Intensywnie pachniała miętą i czymś słodkim, a zarazem gorzkim. Znałem ten zapach doskonale z czasów nauki. To już ósmy, ogołocony przeze mnie zakamarek. Minęły dwa dni, odkąd znaleźliśmy Twierdzę. Chwyciłem roślinę i pociągnąłem z całych sił. Po dłuższej chwili miałem w rękach długi korzeń krepory. Schowałem go do kieszeni. Odwróciłem się i wziąłem głęboki oddech. Robiło się już zimno, musiałem wracać do Hany.         Obszedłem najbliższe dwa drzewa i znalazłem się tuż za nią. Coś nuciła pod nosem. Zrozumiałem tylko słowo „lof”. Mówiła, że to znaczy „miłość” lub „kochać”. Siedziała oparta o pień w dokładnie tej samej pozycji, w której ją zostawiłem. Przed nią płonęło ognisko. Jak dobrze, że miała w swoim plecaku zapałki. - Jak się czujesz? – spytałem, siadając przed nią. - Bywało gorzej. – Lekko się uśmiechnęła. Nadal był

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #28

Obraz
Dla Julci... "IN A COMA" Pamiętam, jakby to było wczoraj. Jej rodzina bardzo chciała, by wreszcie sobie kogoś znalazła. Jej siostra miała narzeczonego, jej kuzyn już żonę. Przecież to ona była najstarsza w tym pokoleniu. Na wszystkich spotkaniach rodzinnych czuła się niezręcznie, kiedy pojawiał się temat miłości. W swych książkach często umieszczała motyw jemioły, choć sama uważała ją za przeklętą roślinę. Nigdy nie było jej dane pocałować się pod nią. Ja też się martwiłam. Starałam się zabierać ją na wydarzenia towarzyskie, gdy tylko się dało. Nie samymi książkami i pracą człowiek żyje. Pewnego dnia pojechała na spotkanie autorskie do Stanów. Oczywiście prędzej czy później musiała iść coś zjeść. Wpadła na niego wchodząc do restauracji. Dosłownie wpadła. Otworzył nagle drzwi, uderzając ją. Nic się nie stało, ale zaoferował, że odwiezie ją do hotelu. Zaiskrzyło między nimi od pierwszego spojrzenia. Szybko się polubili. Okazało się, że wiele ich łączy. Mówili w ty

Dwie Dusze #78

Obraz
"NAJWIĘKSZY PRZECIWNIK - RZEŹNIK" Po chwili ręce Tisa posadziły mnie przy drzewie. Przytulił mnie, a ja jak małe dziecko ryczałam z bólu fizycznego i psychicznego. - Ćśśś – powtarzał cały czas. Nie pocieszał mnie, a ja mu nie przerywałam.         Gdy się lekko uspokoiłam, co zajęło trochę czasu, spojrzał na mnie i wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie. Przerażenie mieszało się z szokiem. Dotknął zimnymi palcami mojego czoła, co spowodowało paraliżujące ukłucie. Na opuszkach palców miał krew. Moją krew. Bez słowa zaczął rozgarniać śnieg laską. Zaraz natrafił na… grzyba. Ślicznego grzybka z wygiętą nóżką, turkusowym, szpiczastym kapeluszem w żółte kropki, który wieńczyła cieniusieńka igiełka. Wyglądał jak żywcem wzięty z kreskówki lecz takiej bardzo mrocznej, gdyż czerwona maź oblepiała jego górę. - Proszę, powiedz, że to nie twoja krew – wyszeptał. - Przewróciłam się… tak wyszło…         Tis ukrył twarz w dłoniach i głośno westchnął. - Ten grzyb jest naj

Dwie Dusze #77

Obraz
"TAK BLISKO, A DALEKO" Przede mną wznosiła się wielka, drewniana budowla, przypominająca zlepek różnych budynków z różnych okresów. Tu i tam piętrzyły się okna, każde na innej wysokości i innym kształcie. Spadziste dachy nachodziły na siebie. Naliczyłam z dwanaście kominów, sterczących ku niebu. Tylko z jednego leciał dym. Kilkanaście domków przypominało zarazem dwór z horrorów jak i dość przytulną mieszaninę zlepioną klejem. Panował chaos, ale też jakby porządek. Na pierwszym piętrze w sali z ogromnymi oknami kilkunastu chłopców synchronicznie wymachiwało kijami pod czujnym okiem instruktora.         Wszystko otaczała zieleń. Idealnie równe, powykręcane, żwirowe alejki prowadziły do mniejszych obiektów i czegoś w rodzaju boisk. Na jednym z nich dwie dziewczyny i trzech chłopców grało w piłkę. Dalej kolejne dwie osoby przepychały się w błocie, a tłumek wokół kibicował. Byłam pewna, że trafiłam do Twierdzy. Utwierdził mnie w tym wysportowany chłopak, może lepiej tu p

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #27 - dalsza część sceny po "Władcy Pierścieni"

Obraz
Pierwsza część: LINK źródło Silver wstała i, nie zważając na ogólne szczęście, zabrała z powrotem swój wisiorek. Ocierając się o ściany dotarła do komnaty. Chyba nikt nie zauważył, że zniknęła. Teraz liczył się tylko bobas. Pchnęła drzwi i wywróciła się na zimną podłogę. Czerwone plamy przed oczami nie oznaczały nic dobrego. Po kilku minutach zbierania sił, wstała. Doszła do komody, by przygotować się do opuszczenia zamku. Chciała stąd uciec. Nie wiedziała czemu. Wtedy usłyszała kroki. Znała je bardzo dobrze. - Bardzo ci dziękuję – powiedział, stojący w drzwiach Aragorn. Dopiero po chwili dotarło do niego, co widzi. – Co ty robisz? Gdzie się wybierasz? - Zrobiłam, co miałam zrobić. Muszę jeszcze dostarczyć listy do kilku miejsc. Jeśli masz jakieś, to mogę je wziąć – odpowiedziała, nie przerywając pakowania się. - Silver, przecież wyglądasz jak duch siebie, nie możesz wyjeżdżać w takim stanie! – Zauważył krew na rękach czarodziejki. – Znów ci się rozwarła ta rana. – Ni to

Dwie Dusze #76

Obraz
"RUTYNA" Wieczorem położyliśmy się w jednym z licznych drzew. Rano Tis został w obozie i roztapiał śnieg w kubku, który miałam w plecaku. Ja zaś poszłam poszukać czegoś do jedzenia. Starałam się nie oddalać od „obozu”. Znalazłam jagody i kilka orzechów. Wróciłam do mojego nauczyciela, przemywałam mu ranę. Po zjedzeniu śniadania znów wykonałam Zaklęcie Dziesięciu Stron Świata i poszliśmy dalej szkarłatną ścieżką.         Tak minęło kilka dni. Nawet nie wiem ile. Po siedmiu dniach zgubiłam rachubę. Rzadko się coś działo. Zmieniały się tylko tematy rozmów. Przerażało mnie to, że nie napotykamy nikogo ani niczego w lesie. Czemu on jest taki pusty?         Jednak w końcu nadszedł koniec tej paskudnej rutyny.         Tego ranka po zjedzeniu przez każde z nas kilkunastu gwiazdeczek, znów wyczarowałam drogę. Szliśmy nią dłuższy czas, co czułam po bólu nóg, głodzie i zimnie. Podczas tej okropnej tułaczki niedojadałam, przez co bardzo szybko traciłam na wadze. Drzewa wydawa