Zamaskowana prawda wielkanocną porą
Dobra, dziś Wielka Sobota, dochodzi dwudziesta druga, a ja piszę już którąś rzecz z rzędu, bojąc się iść spać.
Nie chcę tu pisać o tym, dlaczego i co się dzieje w moim życiu. Chcę jedynie zarysować okoliczności. A one zawsze dużo dają.
Trafiłam na film na facebooku mojego znajomego (link do jego bloga, na którym co prawda dawno nic się nie pojawiło, ale zawsze warto podlinkować ;) <klik>). I teraz siedzę i myślę. Chłopak mówi w nim o tym, że Wielkanoc to czas nowego życia i to dobry moment, by zastanowić się nad swoim własnym. A z resztą... co Wam będę opowiadać, jak mogę dać Wam usłyszeć na własne uszy.
Klikamy: link do filmiku na facebooku.
I tak zaczęłam się zastanawiać... Michał stwierdził, że często nie mówimy ludziom prawdy o sobie. Chyba wyłamuję się z tej reguły ;) Wolę powiedzieć od razu, czego można się po mnie spodziewać i co przeżyłam. Wtedy zazwyczaj ludzie znikają. To idealne sito na ludzi. Może źle robię, ale przynajmniej zostają przy mnie naprawdę wartościowi ludzie. Ci, którzy uważają, że mają dość sił, by to wszystko unieść i ze mną wytrzymać. Podziwiam ich.
I chcę im tym postem podziękować. Że niosą mnie czasem na ramionach, gdy pochłania mnie moje piekiełko. Że są oryginalni i mam nadzieję, że prawdziwi ;)
Bo co to za sztuka nosić maskę?
źródło - Internet |
Wesołych Świąt, kochani!
I pamiętajcie, by czasem ściągnąć maskę, zamiast ją malować w nowe barwy (pozdrawiam, Michaś).
A czym dla Was jest prawda?
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)