Powrót?
Wracam tu za każdym razem, gdy zdaję sobie sprawę, jak bardzo nie umiem utrzymywać relacji z ludźmi. I choć wiem, że prawie nikt tu nie zagląda, a ja nie mam nic szczególnego do powiedzenia, a świadomość tego, że coś raz wrzucone do internetu, zostaje w nim na zawsze, przeraża mnie... Zawsze tu wracam. Nie potrafię usunąć tego bloga. Próbowałam to zrobić już wiele, wiele razy. Na myśleniu o tym spędziłam nie jedną noc, ale... nie umiem. Nie umiem pozbyć się tej cząstki siebie, która wydaje mi się tak wiele o mnie mówić. Jest jednym z niewielu określeń, jakie pierwsze przychodzą mi do głowy, gdy o sobie myślę.
Bo kim jestem byłam?
Dziewczyną, która w wieku trzynastu lat wpadła na pomysł założenia bloga. Zaledwie rok wcześniej otworzyła zeszyt i, zainspirowana Nienackim, zaczęła pisać kiepskie opowiadania, z których była bardzo, bardzo dumna. A teraz wydają mi się być tak tragiczne... Właściwie, to odpowiedziałam na nie to pytanie. Więc jeszcze raz:
Kim jestem?
Obecnie licealistką. Nic wielkiego. Nic ciekawego. Dziewczyną w glanach i tiulowej spódnicy. Już lepiej, lepiej. Leniwą, depresyjną osóbką, która ostatnio zorientowała się, czym jest dorastanie. To powolne zatracanie poczucia wolności i kreatywności. Powoli przestajesz mieć chęci i czas, by przerabiać zakończenia filmów, które Ci się nie podobają. Zaczynasz dostrzegać to, że nie zmienisz świata. Że jesteś zaledwie ziarnkiem piasku na pustyni; kroplą w morzu. Gwiazdką na niebie. Ale wciąż pozostaje w Tobie nadzieja, że świecisz wystarczająco jasno, by móc samodzielnie rozjaśnić czyjąś noc. Może nie tu, ale może gdzie indziej. Może dla kogoś innego. Tylko... gdzie?
"Jeżeli myślisz, że jesteś zbyt mały, żeby coś zmienić,
spróbuj zasnąć z komarem przy uchu."
- Dalajlama XIV
Tak więc, znów wracam.
Zawsze wraca się do domu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)