Opowiadania i sceny bez ładu i składu #34
To, co zaraz przeczytasz, powstało na prośbę mojej kumpeli Julci. Wysłałam jej fragment dialogu, który napisałam z nudów (oczywiście nie był on zbyt wesoły), na co ona kazała mi napisać coś o szczęśliwej miłości. Nie odpowiadam za poziom romantyczności! Inspiracją do tego jest teledysk do piosenki "Over and over again" - polecam posłuchać i pooglądać ;)
Są w życiu chwile, gdy zaczynasz się zastanawiać, czy twoje serce zaraz nie wybuchnie ze zdenerwowania. Właśnie w takiej się teraz znajduję. Dzwonek do drzwi jest zaledwie na wyciągnięcie mojego palca. A jednak wydaje się być tak odległy. To od niego zależy teraz całe moje życie. Stary, dasz radę! Wciskam przycisk. Wewnątrz domu rozlega się tak głośne "ding-dong". Mogę jeszcze uciec! Nie, nie ma już odwrotu. Dokonałem wyboru.
Otwiera mi w samej pidżamie. No tak, jest ósma rano w sobotę. Lipcową sobotę. Czego ja się spodziewałem? Widać, że jeszcze się nie obudziła do końca. Na mój widok jej oczy rozszerzają się kilkukrotkie, ale usta wykrzywiają się w mój ukochany uśmiech. Co z tego, że jeszcze nieświeży, ważne, że najpiękniejszy na świecie.
- Wszystkiego najlepszego. - Wręczam jej bukiet róż.
- Dziękuję, ale... jaka to dziś okazja? Nie mów nawet, że zapomniałam o jakimś ważnym święcie...!
- Z okazji dnia dzisiejszego. Dnia jedynego w swoim rodzaju - uśmiecham się do niej. - Mogę wejść?
- Taaaak... Jasne.
Zaraz siedzę na kanapie w salonie, a ona idzie po wazon oraz się ubrać. Nie wie, co zaraz się stanie. Moje ręce pokrywają się potem i trzęsą jak nigdy. Naprawdę zaczynam martwić się o swoje serce.
***
Co go napadło, by przychodzić w sobotę tak wcześnie? Przecież wie, że lubię sobie pospać. On też, zresztą. Myję zęby. Co by tu dzisiaj ubrać? Gdybym wiedziała, że przyjdzie, przygotowałabym się wcześniej! Dostanie opieprz za wszystkie czasy! Decyduję się na bluzkę w kwiatki i dżinsy. Związuję włosy w luźny warkocz. Nie, wygląda to tragicznie. Przebieram się w sukienkę. To też dziś mi nie pasuje. Wracam do poprzedniego zestawu, ale robię kłosa. Tak, o niebo lepiej. Zakładam swoje ulubione kolczyki-serduszka, które dostałam od niego w prezencie i naszyjnik z wygrawerowanym moim imieniem. Robię szybko (a raczej staram się szybko) makijaż. Patrzę na zegarek. Jestem na górze prawie pół godziny! Jeszcze tylko psikam się perfumami i schodzę na dół.
Od razu coś mi nie pasuje. Jest za ciemno. I za cicho. Co tak pachnie...?
Na drzwiach do salonu jest karteczka "Każda chwila, w której cię kochałem...". Otwieram drzwi, a tam... na podłodze leżą płatki róż. Na stoliku jest kolejna karteczka "... to jeden płatek róży...". Idę drogą wytyczoną przez kwiaty. Prowadzą mnie do tylnego wyjścia.
Nie mogę uwierzyć!
W ogrodzie czeka już na mnie on. Na gałęziach drzewa porozwieszane są lampiony, na stoliku leżą parujące gofry w kształcie serc, a on... On klęczy na środku werandy z małym pudełeczkiem na dłoni.
- Cz-czy zostaniesz... moją żoną? - pyta.
Nie mogę wydusić z siebie ani jednego słowa. Po prostu płaczę ze szczęścia i kiwam głową. Podbiegam do niego i rzucam mu się na szyję. Po chwili na moim palcu już tkwi mały pierścionek z naszymi inicjałami po wewnętrznej stronie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Na wieki.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
Są w życiu chwile, gdy zaczynasz się zastanawiać, czy twoje serce zaraz nie wybuchnie ze zdenerwowania. Właśnie w takiej się teraz znajduję. Dzwonek do drzwi jest zaledwie na wyciągnięcie mojego palca. A jednak wydaje się być tak odległy. To od niego zależy teraz całe moje życie. Stary, dasz radę! Wciskam przycisk. Wewnątrz domu rozlega się tak głośne "ding-dong". Mogę jeszcze uciec! Nie, nie ma już odwrotu. Dokonałem wyboru.
Otwiera mi w samej pidżamie. No tak, jest ósma rano w sobotę. Lipcową sobotę. Czego ja się spodziewałem? Widać, że jeszcze się nie obudziła do końca. Na mój widok jej oczy rozszerzają się kilkukrotkie, ale usta wykrzywiają się w mój ukochany uśmiech. Co z tego, że jeszcze nieświeży, ważne, że najpiękniejszy na świecie.
- Wszystkiego najlepszego. - Wręczam jej bukiet róż.
- Dziękuję, ale... jaka to dziś okazja? Nie mów nawet, że zapomniałam o jakimś ważnym święcie...!
- Z okazji dnia dzisiejszego. Dnia jedynego w swoim rodzaju - uśmiecham się do niej. - Mogę wejść?
- Taaaak... Jasne.
Zaraz siedzę na kanapie w salonie, a ona idzie po wazon oraz się ubrać. Nie wie, co zaraz się stanie. Moje ręce pokrywają się potem i trzęsą jak nigdy. Naprawdę zaczynam martwić się o swoje serce.
***
Co go napadło, by przychodzić w sobotę tak wcześnie? Przecież wie, że lubię sobie pospać. On też, zresztą. Myję zęby. Co by tu dzisiaj ubrać? Gdybym wiedziała, że przyjdzie, przygotowałabym się wcześniej! Dostanie opieprz za wszystkie czasy! Decyduję się na bluzkę w kwiatki i dżinsy. Związuję włosy w luźny warkocz. Nie, wygląda to tragicznie. Przebieram się w sukienkę. To też dziś mi nie pasuje. Wracam do poprzedniego zestawu, ale robię kłosa. Tak, o niebo lepiej. Zakładam swoje ulubione kolczyki-serduszka, które dostałam od niego w prezencie i naszyjnik z wygrawerowanym moim imieniem. Robię szybko (a raczej staram się szybko) makijaż. Patrzę na zegarek. Jestem na górze prawie pół godziny! Jeszcze tylko psikam się perfumami i schodzę na dół.
Od razu coś mi nie pasuje. Jest za ciemno. I za cicho. Co tak pachnie...?
Na drzwiach do salonu jest karteczka "Każda chwila, w której cię kochałem...". Otwieram drzwi, a tam... na podłodze leżą płatki róż. Na stoliku jest kolejna karteczka "... to jeden płatek róży...". Idę drogą wytyczoną przez kwiaty. Prowadzą mnie do tylnego wyjścia.
Nie mogę uwierzyć!
W ogrodzie czeka już na mnie on. Na gałęziach drzewa porozwieszane są lampiony, na stoliku leżą parujące gofry w kształcie serc, a on... On klęczy na środku werandy z małym pudełeczkiem na dłoni.
- Cz-czy zostaniesz... moją żoną? - pyta.
Nie mogę wydusić z siebie ani jednego słowa. Po prostu płaczę ze szczęścia i kiwam głową. Podbiegam do niego i rzucam mu się na szyję. Po chwili na moim palcu już tkwi mały pierścionek z naszymi inicjałami po wewnętrznej stronie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Na wieki.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)