Dwie Dusze #80
"KOLOROWE PIÓRA"
Czekałem już kilka dobrych chwil. Krzak, za którym się
schowałem przysłaniał mi większość pola widzenia. Nogi już mi drętwiały od
klęczenia. Przy każdym szeleście ściskałem dzidę w ręku jeszcze mocniej. Wstążka
przytrzymująca kamień na jej końcu, powiewała na wietrze. Nie mogłem wrócić z
pustymi rękami. Hana na mnie liczyła. Musiała jeść, prawda?
Nagle
zauważyłem ruch. Coś koło mnie przebiegło. Z całych sił cisnąłem bronią. Grot wśliznął się w ciało wychudzonego bażanta. Dookoła niego śnieg zabarwił się na czerwono. Szkliste oczy jakby zmatowiały, a pióra
straciły blask. Nie lubiłem zabijać. W Lesie jednak panowało prawo dżungli. A
jak wiemy, prawo się przestrzega.
Sprawdziłem
czy ptak na pewno już umarł. Dla pewności jeszcze raz go dźgnąłem. Teraz już
nie miałem wątpliwości. Chwyciłem go za nogi i ruszyłem w stronę obozu.
Polowanie mogłem uznać za udane. Mieliśmy jedzenie na kilka najbliższych dni.
Dłuższą chwilę szedłem zapamiętaną trasą i ukazała mi się pomarańczowa łuna ogniska.
Wiedziałem, że Hana siedzi tak jak zawsze obok niego.
- Zobacz! – krzyknąłem uradowany, pokazując Hanie moją
zdobycz.
- Super – westchnęła.
Dopiero
teraz zauważyłem, że ma oczy zapuchnięte od płaczu, a twarz mokrą od łez.
Położyłem zwierzę na ziemi i ukląkłem przy niej. Nie musiałem pytać, co się
stało. Dobrze wiedziała, że zadam to pytanie. Wskazała tylko nogi i wyszeptała,
dławiąc się:
- Nie mogę nimi ruszać…
Nie! To nie
może być prawda! Nie zgadzam się! Choroba nie może postępować tak szybko!
Dla pewności
osobiście to sprawdziłem. Nie mogła ruszać palcami, a stopy miała zimne i
sztywne. Ukryłem twarz w dłoniach. Nie mogłem płakać. Nie mogłem jej dołować.
- Nadal wierzysz w te swoje cuda? – spytała, znów
zaczynając płakać. Ja ją tylko przytuliłem. – Teraz nawet nie zrobię kroku, nie
mówiąc o wejściu na drzewo.
- Będzie dobrze, zobaczysz – szepnąłem jej do ucha.
Odsunęła się ode mnie z niedowierzaniem na twarzy spytała:
- Kogo chcesz oszukać? Mnie? Czy może bardziej siebie?
Nie
wytrzymałem. Podniosłem się z ziemi i krzyknąłem z całych sił w płucach:
- Nikogo! Nie oszukuję nikogo!
Chyba trochę
się przestraszyła, bo umilkła. Dłuższą chwilę stałem do niej tyłem, czekając na
to, co się stanie. Musiałem opanować swoją złość.
- Tis? – spytała, przerywając milczenie. Nie
odpowiedziałem, bałem się, że znów wybuchnę. – Pójdę spać. Brzuch mnie zaczyna
z powrotem boleć.
- Przejąłem do wiadomości – odparłem zimno.
- Gdybym się jutro nie obudziła…
- Nawet tak nie mów – przerwałem jej, udając twardego.
- … proszę, pochowaj mnie i opowiedz o wszystkim Sebie.
Obiecaj, że pomożesz mu znaleźć Rubin Chaosu – dokończyła. Nie, ja nie dam
rady… - Obiecaj!
- Obiecuję – wyszeptałem.
- Jeszcze raz dobranoc, miłej nocy – powiedziała, kładąc
się na boku.
Usiadłem
przy ognisku. Dość szybko zasnęła. Słyszałem jej miarowe, głębokie oddechy.
Dlaczego jej
wtedy nie zatrzymałem? Dlaczego stanąłem jak wryty i nie mogłem nic zrobić?
Gdyby nie ja, nie byłoby nas dziś tu. Po co, u licha, zabrałem ją do Lasu? Nie
mogłem do biblioteki? Przecież ja sobie nigdy nie wybaczę, jeśli ona umrze…
Poczułem łzy
ściekające po moich policzkach. Miałem nadzieję, że twardo śpi. Zacząłem… łkać.
Tak, płakałem jak małe dziecko. Nie potrafiłem nad tym zapanować. Chciałem tylko
wyrzucić z siebie cały smutek.
Wyrywałem
pióra ptaka całymi garściami, kalecząc sobie przy tym ręce. Miałem to w nosie. Chciałem
tylko się wyżyć. Najchętniej bym w coś kopnął i siarczyście przeklnął, ale…
bałem się jej obudzić.
Gdy
wszystkie kolorowe piórka wylądowały już obok mnie, postanowiłem dołączyć do
Hany.
Nagle
zobaczyłem, że coś świeci w jej plecaku. To coś mnie wołało, chciało, bym tego
dotknął. Przecież nie będę grzebać w czyiś rzeczach! Chociaż… teraz to były też
moje rzeczy. Użyłem zamka błyskawicznego. Okazało, że to wielka, stara księga
wydziela światło. Otworzyłem ją. Była pusta, ale jedna z kartek wydawała się
być inna – jaśniejsza. Dotknąłem jej. I nagle zrobiło się ciemno…
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
------------------------------------------------------------------------
Chcę Was serdecznie zaprosić na mojego drugiego bloga. Znajdziecie tam przemyślenia i to nie tylko moje! Znów współpracuję z Lamą (pozdrawiam, Oluś ;)).
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)