Dwie Dusze #89
'LUDZIE SĄ JAK DRZEWA'
Na początku było dobrze. Świadomość tego, że każdy
kolejny krok przybliża nas do Zamku i uratuje Hanię, dawała mi siłę, o jaką
nigdy bym się nie posądził. Ból nogi jakby przycichł. Liczyło się tylko, by iść
do przodu. Potem było gorzej. Coraz częściej potrzebowałem odpoczynku.
Milczenie, jakie nastało między mną a Haną, było dobijające. Jakbym się dusił
lub topił. To wszystko ciążyło mi na sercu.
Zatrzymaliśmy
po raz kolejny. Nie wiedziałem już, czy jest dzień, czy noc, ile dni upłynęło
ani ile przeszliśmy. Wszystko się zlało. Posadziłem ją pod drzewem, a sam,
wycieńczony, położyłem się na śniegu. Hana zaczęła kaszleć. Znowu. Od jakiegoś
czasu zdarzały jej się takie napady. Za chwilę przechodziły, ale ją to za
każdym razem bardzo męczyło. Jak wszystko.
- Mam dość. Po prostu mnie posadź pod jakimś drzewem i
idź dalej sam. To nie ma już sensu. Każdy oddech kosztuje mnie tyle wysiłku, co
obiegnięcie Zamku dookoła! Poza tym wiesz, że nie zostało mi dużo czasu. Kaszlę
krwią, dusi mnie. To chyba już końcówka listy objawów, prawda? – mówiła wtedy.
A najgorsze było to, że miała rację. Ale jej nie odpowiedziałem. Kazałem się
zamknąć i tak nie mówić. Prawda była zbyt bolesna.
Były
chwile, gdy rzeczywiście chciałem tak zrobić. Po prostu ją zostawić albo się
poddać i umrzeć z nią w tym przeklętym lesie. Mimo to szliśmy dalej i jakimś
cudem dotarliśmy aż tutaj. Gdziekolwiek to „tutaj” się znajduje. Ona siedzi
koło mnie. Nie z własnej woli. Nie może się stąd ruszyć. Dlatego zostałem jej
nogami. Tylko nogami. Ona jest moim przewodnikiem, jak dla ślepca. Bo pozwoliła
mi zobaczyć to, czego nigdy nie umiałem dostrzec. Że inni ludzie nie są tylko
ludźmi. Nie jesteśmy osobno działającymi jednostkami. Jesteśmy jak drzewa. Gdy
wejdziesz do lasu, zobaczysz wiele pni, ale każdy stoi w jakiejś odległości od
innych i radzi sobie sam. To bujda. Wszystkie są ze sobą połączone korzeniami
pod powierzchnią gleby i się wspierają. My też. Nie da się żyć bez ludzi, bo
wtedy to nie życie. Każdy z nich ma jakąś historię, osobowość, które warto
poznać. Do spotkania z Haną bałem się bliskości. Potem okazało się, że moje
obawy były bez sensu. Warto się otworzyć na innych.
I
dlatego jestem jej winien dotarcie do Zamku.
Zasnąłem.
[prawa autorskie zastrzeżone]
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)