Przegląd roku 2016!
Robiłam taki sam post w zeszłym roku, więc zostawię Ci link, gdybyś chciał poczytać <klik>
Ten rok był dla mnie dość ciężki, co widać po regularności postów, a raczej jej braku. To był też dość smutny rok, pełen nieprzyjemnych sytuacji. Mam nadzieję, że 2017 będzie lepszy.
Ale koniec narzekania, przechodzimy do sedna!
Wydarzenie roku:
Pierwsza myśl jest bardzo trudnym dla mnie wydarzeniem, a ten post ma być pozytywny, więc... trzymam się drugiej myśli - koncert Nickelback w Warszawie. W lipcu na urodziny dostałam bilet, we wrześniu pojechałam do stolicy. Przy okazji pierwszy raz sama podróżowałam pociągiem. Na miejscu czekał na mnie mój tata. Atmosfera na Torwarze była...nie do opisania. Zwłaszcza, że byłam tam z tatą - osobą, która zaszczepiła we mnie miłość do tego zespołu. Widziałam tam ludzi chyba w każdym wieku: trzylatkę w mini-glanach, nastolatków, panów po czterdziestce w eleganckich garniturach, sześćdziesięcioletnią babcię w okularach, całą pomarszczoną przez zmarszczki. I wszyscy się dobrze bawili! Tu link do serwisu, który to idealnie opisał.
Chad (wokalista) tyle klął na scenie, że aż bałam się reakcji mojego taty. Czysta komedia! Ale powiedział coś, co utkwiło mi dość mocno w pamięci. Macie to niżej na nagraniu.
- You're guys nervous?
- Yes.
- Don't be nervous. This is what I think every time I get nervous, I just think to myself: you know what? Fuck it! YouTube, YouTube is forever.
Dla mnie był to impuls. W mojej głowie pojawiło się pytanie: dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam. Może to nadinterpretacja, ale dla mnie Chad powiedział: po co się denerwować, niszczyć siebie od środka, doprowadzać siebie do depresji - pieprzyć to. Zawsze będzie ktoś ze mnie niezadowolony. ZAWSZE.
Piosenka roku:
Aby było tematycznie, powinnam tutaj wstawić piosenkę Nickelbach, jednak... byłoby ich tu za dużo. A są dwie inne, które towarzyszyły mi w tym roku bardzo, bardzo często. Jedna z nich to 'The Void' Andy'ego Blacka. Ogółem dość dużo słuchałam Andy'ego przez ostatnie miesiące, zakochałam się w jego głosie i tekstach piosenek. Ta jednak szczególnie przypadła mi do gustu. Dużo też wniosła do mojego życia jego piosenka 'They don't need to understand'.
A o jakiej drugiej wspomniałam wyżej? To 'Heathens' zespołu 21 Pilots z filmu 'Suicide Squad'. Nie, nie jestem jakąś wielbicielką tej producji. Piosenka ta znalazła się tutaj, ponieważ kojarzy mi się z pewną osobą, która była bardzo ważna dla mnie, nadal jest. Ta osoba pokazała mi, jaki ze mnie mięczak, że boję się zbuntować, jakie smutne wiodę życie. Jest pierwszą osobą, jaka doprowadziła mnie do płaczu w miejscu publicznym oraz pierwszą, jakiej udało się mnie wyciągnąć na rower. Powstało o niej sporo opowiadań.
Wiele jej zawdzięczam - i dobrych, i złych rzeczy... blizn, łez, uśmiechów...
Dzięki, Artur.
Film roku:
I tu ląduje 'Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć', na których byłam niedawno w kinie. Film sprawił, że wróciłam do przerabiania Harry'ego Pottera jeszcze raz i... kurde, dawno tak bardzo nie zmieniłam żadnej historii i nie sprawiło mi to tyle radości. Film natchnął mnie nową weną do działania.
Serial roku:
Oglądałam tylko jeden serial-serial, czyli Pamiętniki Wampirów. Jednak... co tu dużo mówić... dotarłam do 4 sezonu i nie mogę znaleźć pewnego odcinka, więc zawiesiłam oglądanie. Serial fajny, ale... tylko fajny.
I trochę naciągnę zasady i wspomnę o anime, pierwszym anime, jakie oglądałam (i na razie jedynym), czyli 'Akagami no Shirayuki-hime'. Obejrzałam oba sezony i 1, i 2. Śnieżka i Zen... zauroczyłam się tą historią. Nawet nie przepadając za anime, nie interesując się tym, znalazłam w tym coś dla siebie. Jak to stwierdziła moja kumpela: to jedno z niewielu anime, w których dziewczyna myśli. Zgadzam się. Piękne, romantyczne, wzruszające... i cholernie podobne do historii z 'Dziecka Odyna' Siri Pettersen. Na prawdę, podobieństwa aż uderzają w oczy.
Książka roku:
I tu pojawia się wyżej wspomniane 'Dziecko Odyna'. To pierwsza powieść fantasy, oparta na mitologii skandynawskiej, jaką czytałam. Pokochałam (w tym poście wszystko kocham) ten świat - krainę Ym, jak i bohaterów. To bardzo brutalna, ale i wzruszająca pozycja, którą polecam każdemu.
Druga część jest równie wspaniała, zwłaszcza, gdy czyta się ją w autobusie i wszyscy widzą piękny tytuł 'Zgnilizna'.
Gra komputerowa roku:
W zeszłym roku wymieniłam simsy i jestem na siebie zła, bo nie wspomniałam o 'Life is strage' oraz zabrałam sobie możliwość napisania o niej w tym roku. Tak więc wspomnę o grze, w którą co prawda nie grałam osobiście, ale mega przyjemnie mi się ogląda z niej let's playe, czyli właśnie 'Life is strage'. W tym roku dwa razy oglądałam całość. Czy możliwość cofania się w czasie nie byłaby cudowna? Niekoniecznie, mogłaby być zgubna...
Polecam obejrzeć u Kiny <klik> oraz CTSG <klik>
Gra rodzinna roku:
Wygrywa... [werble] 'I know'! Może nie jest to do końca rodzinna gra, ale dla starszych graczy genialna, zwłaszcza dla facetów. Opiera się na farcie, wiedzy i może intuicji? Ja najbardziej lubię być w niej lektorem i jedynie czytać pytania i podpowiedzi niczym Tadeusz Sznuk w 1 z 10. Jednak super patrzy się na rozgrywkę innych ;)
Blog roku:
Tu podsyłam Wam bloga 'Ania maluje', z którego wiele się dowiedziałam i czerpię z niego inspiracje do pracy nad sobą. Z resztą to jedyny blog, jaki utrzymał się z całej mojej listy czytelniczej w tym roku, co jest dość przykre.
DR
Ten rok był dla mnie dość ciężki, co widać po regularności postów, a raczej jej braku. To był też dość smutny rok, pełen nieprzyjemnych sytuacji. Mam nadzieję, że 2017 będzie lepszy.
Ale koniec narzekania, przechodzimy do sedna!
Wydarzenie roku:
Pierwsza myśl jest bardzo trudnym dla mnie wydarzeniem, a ten post ma być pozytywny, więc... trzymam się drugiej myśli - koncert Nickelback w Warszawie. W lipcu na urodziny dostałam bilet, we wrześniu pojechałam do stolicy. Przy okazji pierwszy raz sama podróżowałam pociągiem. Na miejscu czekał na mnie mój tata. Atmosfera na Torwarze była...nie do opisania. Zwłaszcza, że byłam tam z tatą - osobą, która zaszczepiła we mnie miłość do tego zespołu. Widziałam tam ludzi chyba w każdym wieku: trzylatkę w mini-glanach, nastolatków, panów po czterdziestce w eleganckich garniturach, sześćdziesięcioletnią babcię w okularach, całą pomarszczoną przez zmarszczki. I wszyscy się dobrze bawili! Tu link do serwisu, który to idealnie opisał.
Chad (wokalista) tyle klął na scenie, że aż bałam się reakcji mojego taty. Czysta komedia! Ale powiedział coś, co utkwiło mi dość mocno w pamięci. Macie to niżej na nagraniu.
- You're guys nervous?
- Yes.
- Don't be nervous. This is what I think every time I get nervous, I just think to myself: you know what? Fuck it! YouTube, YouTube is forever.
Dla mnie był to impuls. W mojej głowie pojawiło się pytanie: dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam. Może to nadinterpretacja, ale dla mnie Chad powiedział: po co się denerwować, niszczyć siebie od środka, doprowadzać siebie do depresji - pieprzyć to. Zawsze będzie ktoś ze mnie niezadowolony. ZAWSZE.
Piosenka roku:
Aby było tematycznie, powinnam tutaj wstawić piosenkę Nickelbach, jednak... byłoby ich tu za dużo. A są dwie inne, które towarzyszyły mi w tym roku bardzo, bardzo często. Jedna z nich to 'The Void' Andy'ego Blacka. Ogółem dość dużo słuchałam Andy'ego przez ostatnie miesiące, zakochałam się w jego głosie i tekstach piosenek. Ta jednak szczególnie przypadła mi do gustu. Dużo też wniosła do mojego życia jego piosenka 'They don't need to understand'.
A o jakiej drugiej wspomniałam wyżej? To 'Heathens' zespołu 21 Pilots z filmu 'Suicide Squad'. Nie, nie jestem jakąś wielbicielką tej producji. Piosenka ta znalazła się tutaj, ponieważ kojarzy mi się z pewną osobą, która była bardzo ważna dla mnie, nadal jest. Ta osoba pokazała mi, jaki ze mnie mięczak, że boję się zbuntować, jakie smutne wiodę życie. Jest pierwszą osobą, jaka doprowadziła mnie do płaczu w miejscu publicznym oraz pierwszą, jakiej udało się mnie wyciągnąć na rower. Powstało o niej sporo opowiadań.
Wiele jej zawdzięczam - i dobrych, i złych rzeczy... blizn, łez, uśmiechów...
Dzięki, Artur.
Film roku:
I tu ląduje 'Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć', na których byłam niedawno w kinie. Film sprawił, że wróciłam do przerabiania Harry'ego Pottera jeszcze raz i... kurde, dawno tak bardzo nie zmieniłam żadnej historii i nie sprawiło mi to tyle radości. Film natchnął mnie nową weną do działania.
źródło |
Oglądałam tylko jeden serial-serial, czyli Pamiętniki Wampirów. Jednak... co tu dużo mówić... dotarłam do 4 sezonu i nie mogę znaleźć pewnego odcinka, więc zawiesiłam oglądanie. Serial fajny, ale... tylko fajny.
źródło |
Książka roku:
I tu pojawia się wyżej wspomniane 'Dziecko Odyna'. To pierwsza powieść fantasy, oparta na mitologii skandynawskiej, jaką czytałam. Pokochałam (w tym poście wszystko kocham) ten świat - krainę Ym, jak i bohaterów. To bardzo brutalna, ale i wzruszająca pozycja, którą polecam każdemu.
Druga część jest równie wspaniała, zwłaszcza, gdy czyta się ją w autobusie i wszyscy widzą piękny tytuł 'Zgnilizna'.
Gra komputerowa roku:
źródło |
Polecam obejrzeć u Kiny <klik> oraz CTSG <klik>
Gra rodzinna roku:
Wygrywa... [werble] 'I know'! Może nie jest to do końca rodzinna gra, ale dla starszych graczy genialna, zwłaszcza dla facetów. Opiera się na farcie, wiedzy i może intuicji? Ja najbardziej lubię być w niej lektorem i jedynie czytać pytania i podpowiedzi niczym Tadeusz Sznuk w 1 z 10. Jednak super patrzy się na rozgrywkę innych ;)
Blog roku:
Tu podsyłam Wam bloga 'Ania maluje', z którego wiele się dowiedziałam i czerpię z niego inspiracje do pracy nad sobą. Z resztą to jedyny blog, jaki utrzymał się z całej mojej listy czytelniczej w tym roku, co jest dość przykre.
W tym roku życzę Wam przede wszystkim optymizmu, pogody ducha i jak największej ilości endorfin każdego dnia (ale też nie za dużo)!
DR
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)