Dwie Dusze #32

'FLORINDA'
Byliśmy w niewielkim, okrągłym pomieszczeniu. Boazeria na ścianach była brudno różowa i jakby poplamiona czymś, co bardzo kojarzyło się z krwią. Na czarnej podłodze leżała skóra z szarego niedźwiedzia, któremu wydłubano oczy. Nie było tu okien. Tu i tam stały stare, pięknie rzeźbione czarne meble. Po prawej widzieliśmy szafę i komodę, po lewej biurko i regał z książkami oprawionymi w skórę. Prócz tego pełno było przykrytych czarnymi płachtami przedmiotów, które, tak jak wszystko tu, były pokryte już kilkumilimetrową warstwą kurzu. Tuż przed nami na podwyższeniu stała postać. Miała elfią urodę i czarne jak noc orle skrzydła. Jej równie ciemne włosy ułożone były w niedbały kok na samym czubku głowy. Nosiła długą, atramentową suknię z atłasu, która zakrywała całe jej ręce i większość szyi. Całości dopełniały bystre, zimne czerwone oczy, którymi nas mierzyła. To była ona, Pani Różowego Lasu, Florinda…
- Dzi-dzień dobry? – wydukał Seba. Florinda tylko się zaśmiała.
- Uważasz, że dobry? Jakie to urocze – zrobiła sztucznie słodką minę.
- A czemu miałby taki nie być? – spytał. – Zawsze warto być optymistą i patrzeć przez różowe okulary, choć… na zewnątrz i tak by nic nie dały…
- Jesteś naprawdę słodki, chłopczyku – uśmiechnęła się potwornie sztucznie, ukazując wampirze zęby. Od razu przypomniało mi się, jak w dzieciństwie bałam się wampirów. Przerażały mnie swoimi kłami.
- To był komplement? Jeśli tak, to dziękuję.
- Może był, a może nie – syknęła przez zaciśnięte zęby. Zauważyłam, że z rękawa wystaje jej patyk, po który właśnie sięga…
- Padnij! – wrzasnęłam. Seba skulił się, a ja odskoczyłam w bok w ostatnim momencie. Patyk był w rzeczywistości różdżką. Florinda uznała, że rozmowa zaczyna ją już nudzić i chyba zdecydowała pokazać nam, dlaczego ten dzień może nie być dobry, rzucając jakieś zaklęcie.

         Po chwili padło kolejne i jeszcze jedno. Rzuciliśmy się w różne strony, by ukryć się za czymkolwiek. Wskoczyłam za komodę. Słyszałam jak kolejne przedmioty roztrzaskują się na kawałki. Widziałam zielone światło, błyskające co chwilę. Wiedziałam, że Seba co chwilę zmienia kryjówki lub po prostu unika zaklęć. Jednak prędzej czy później wszystko musiało się skończyć. Nagle zobaczyłam przy nodze mebla mały, pomarańczowy kryształek. Podniosłam go. W tym samym momencie powietrze rozdarł krzyk.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
-----------------------------------------------------------
Ten post dedykuję wszystkim, którzy spełniają swoje marzenia i są optymistami.
Także ludziom, którzy odnieśli sukces.
Pozdrawiam :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)

Przeczytaj też...

Ed Sheeran - Galway Girl - tłumaczenie pl

lil happy lil sad - Let me die - tłumaczenie PL

Maroon 5 - Girls Like You ft. Cardi B - tłumaczenie PL