Dwie Dusze #73

"NIE CHWAL DNIA PRZED ZACHODEM SŁOŃCA"
- Wiesz, co najbardziej podoba mi się w tym krajobrazie? – spytał.
- Niebo?
- Nie, strzelaj dalej.
- Drzewa.
- Pudło.
- Ta dziura przed tobą? – niedowierzałam.
        Nie zdążył odpowiedzieć, wpadł w głęboki dół. Mówiłam jego imię. Było za późno. Słyszałam jak uderza rękami o ściany.
        Dźwięki były coraz wyraźniejsze.
        Obróciłam się na drugi bok i otworzyłam oczy. Nie było żadnej dziury ani Seby. Było dość ciemno. Za to koło mnie siedział Tis, nasłuchując czegoś. Wskazał mi palcem, bym była cicho. Pod nami coś chrobotało i stukało w nieprzyjemny sposób. Narzucił płaszcz i chwycił w rękę dzido-laskę. Skinieniem dłoni dał mi do zrozumienia, że mam zostać. Bałam się, ale chciałam iść z nim. Zeskoczył z naszej kryjówki. Zaraz usłyszałam jego krzyk. Bez zastanowienia poszłam w jego ślady. Znalazłam się na ziemi. Wszystko działo się tak szybko. Zobaczyłam zarys Tisa i znajomą posturę. Coś miał w ręku miecz, mój przyjaciel nie miał szans. Spanikowałam. Nie mogłam mu pomóc. Bez broni nie miałam szans.
Wtedy wpadłam na wyjątkowo idiotyczny pomysł. Miałam nadzieję, że Osaranea nie mają zbyt wyczulonego słuchu. W końcu, gdzie mają uszy? Zaczęłam okrążać bijących się w bezpiecznej odległości. Znalazłam się za wrogiem. Czekałam, aż odwróci się odwłokiem. Nie trwało to długo. Wzięłam rozbieg i siłą rozpędu wskoczyłam na włochate cielsko.
Nim monstrum zrozumiało, co się dzieje, chwyciłam jego ręce tak, że nie mógł nimi ruszać. Było to dość ciężkie, miał sporo siły. Tis szybciej wybudził się z szoku i wbił grot w miękką część potwora. Ten zawył i zaczął się kręcić. Chciał mnie zrzucić.
- Za nogę! – wrzasnęłam tuż przed upadkiem.
        Kościak zamachnął się nade mną swoim sztyletem. A ja po prostu skuliłam się, czekając na śmierć. Poczułam tylko jak ostrze dotyka mojego ramienia, przecina cienką skórę… i cofa się. Do moich uszu dotarł straszliwy jęk. Usiadłam. Tis stał nad zwijającą się z bólu maszkarą. Nie mogłam w to uwierzyć – udało się.
        Jednak nie wolno chwalić dnia przed zachodem słońca. Kiedy Tis już się odwrócił, by sięgnąć po leżącą obok dzidę, Osaranea wbił mu ostrze w nogę. Tis zawył. Potwór zginął.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone] 

Komentarze

  1. - Wiesz, co najbardziej podoba mi się w tym krajobrazie? – spytał.
    - Niebo?
    - Nie, strzelaj dalej.
    - Drzewa.
    - Pudło.
    - Ta dziura przed tobą?

    Rozwaliłaś mnie :D Rzadko kto potrafi doprowadzić mnie do płaczu, a ty to właśnie zrobiłaś :D Jesteś genialna :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)

Przeczytaj też...

Maroon 5 - Girls Like You ft. Cardi B - tłumaczenie PL

lil happy lil sad - Let me die - tłumaczenie PL

Ed Sheeran - Galway Girl - tłumaczenie pl