Weekly - choroba, Sherlock i simsy

Hej, od tego poniedziałku postaram się co tydzień pisać coś pokrótce o moim minionym tygodniu. Pomysł oczywiście nie jest mój, pochodzi z bloga Ani aniamaluje.com, którego szczerze polecam przeczytać. Mam nadzieję, że Ania nie będzie zła, że się nią zainspiruję.

Weekly będzie moją motywacją do regularnego pisania (z czym ostatnio jest co najmniej tragicznie) i swego rodzaju pamiętnikiem. Przy okazji będzie to też odskocznia od opowiadań.

So... let's start!

Hm... mój ostatni tydzień. Zdecydowanie mogę go nazwać dosyć nudnym. W końcu spędziłam prawie cały w łóżku. Angina. Gorączka 39 stopni. Niestety nie polubiłam się z antybiotykiem i skończyło się listą skutków ubocznych. Lepiej nie będę ich tu wymieniać ;)


W szkole chyba zapomnieli, że istnieję, tak często mnie tam nie ma. Od miesiąca moja noga nie zawitała na biologii i woku. Najpierw sprawy rodzinne, potem wycieczka rodzinna do Londynu, a teraz angina. I najbardziej mnie dziwi to, że jakoś się tym nie przejmuję. Ja! Poczekajmy do poniedziałku, a znowu obudzi się we mnie Mały Tchórz i będę płakać, jeśli coś zaliczę na 3.


Wróciłam do palenia świeczek. Muszę w końcu wypalić wszystkie, jakie mam, by móc kupić nowe. A mam sporą kolekcję. Drugi raz w życiu przedłużałam paznokcie i powiem Wam, że całkiem nieźle się z nimi czuję, a należę do osób, które raczej nie potrafią długo wytrzymać z pomalowanymi paznokciami. Zaraz pozbędę się lakieru podczas czytania książki czy oglądania filmu.

A ten tydzień był zdecydowanie filmowy. Nadrobiłam Sausage Party i ostatnie dwa odcinki czwartego sezonu Sherlock'a. To pierwszy okazało się być o wiele lepsze niż myślałam. Miało przekaz (czego się zupełnie nie spodziewałam) i trafiło do mnie trochę czarnym humorem. Tym seksistowskim niezbyt. I gdyby wyciąć orgię na koniec, szczerze poleciłabym tę animację. A Żyd-pączek-z-dziurką skradł moje serce. Nie mówiąc o oliwie Extra Virgin ;)
Miałam duże opory przed puszczaniem tych ostatnich odcinków Sherlocka. Do dziś nie obejrzałam ostatniego House'a, bo nie chcę przyjąć do wiadomości, że to może być koniec, a tytuł "Ostatnie wyzwanie" w Sherlocku jakoś źle wróżył. Przy "Zakłamanym detektywie" czułam się, jakbym była pod wpływem czegoś. Zupełnie nie potrafiłam ogarnąć swoim rozpalonym resztkami gorączki móżdżkiem, co się dzieje. Spokojnie, to Holmes był na haju. Lekko się zawiodłam końcówką czwartego sezonu, ale to dobry powód, by czekać na kolejny ;) Żal mi tylko rodziców Sherlocka przy takich dzieciach... no, ale czego się mogli spodziewać, dając im takie imiona?
Do puli filmów dodaję The Big Short, który dał mi dużo do myślenia i kupił mnie swoim humorem (i oczywiście Ryanem Goslingiem, a Christian Bale tylko dodał plusów produkcji). Choć temat ciężki i trochę smutny, świetnie się bawiłam.


Gdyby zapytać moją mamę, co jej córka robiła przez te 7 dni, na pewno odpowiedziałaby: grała w simsy. Wróciłam do mojej kochanej trójki i poświęciłam na nią mnóstwo czasu. Otwarty świat i kreator stylu sprawiły, że mimo wielu plusów czwórki, to właśnie the sims 3 skradło moje serce. Wstyd się przyznać, ile mam przegranych godzin, zwłaszcza w ostatnim czasie.


Niestety mój domowy tryb życia sprawił, że prawie nie posmakowałam jesieni, jedynie tej Londyńskiej. Najlepiej było ją widać na Richmond, w którym się zakochałam. Zwłaszcza w parku i deptaku nad Tamizą. Piękne widoki, wiewiórki, które dają się karmić z ręki i te ławki z dedykacjami... W ogóle w Londynie zauroczyło mnie to, że gdziekolwiek by się nie poszło, zawsze słychać muzykę. Na tej stacji w metrze gra gitarzysta, wyjdzie się na powierzchnię i zaraz widać skrzypka. To chyba miłość.

Udanego tygodnia!
I udanego długiego weekendu tym, którzy go mają!

DR





Komentarze

Przeczytaj też...

Maroon 5 - Girls Like You ft. Cardi B - tłumaczenie PL

lil happy lil sad - Let me die - tłumaczenie PL

Ed Sheeran - Galway Girl - tłumaczenie pl