Dwie Dusze #49
"SALA POD KOPUŁĄ"
Machnął ręką na mnie i przeciął salę w poprzek, znikając
za zupełnie inną zasłoną. Pognałam za nim.
Po kilku
sekundach byłam już w zupełnie innym miejscu: ciemnej sali na planie koła z
wielką kopułą. Dach kopuły zajmowały witraże. Ściany były pokryte czarną
boazerią. Przy jednej ze ścian stał regał z książkami i jakimiś dziwnymi
przedmiotami. Na środku pomieszczenia było podwyższenie, a na nim stół z
krzesłem i tablica.
- Siadaj – wskazał mi pięknie rzeźbione krzesło Tis. Od
razu wykonałam polecenie. Czarodziej położył przede mną trzy kamienie. Jeden
zielony, pulsujący światłem, drugi czerwony o nieregularnej powierzchni i
pięknie migoczący, i trzeci bezbarwny, jakby popękany w środku. – Wybierz jeden.
- Czemu? – spytałam. To jakiś sprawdzian?
- Nie pytaj, wybieraj – odpowiedział wręcz ostro i założył
ręce za plecy.
Nie miałam
pojęcia, który wybrać. Zielony był śliczny i tajemniczy, czerwony najbardziej przypominał
Rubin i mógł opowiadać jakąś historię, a ten trzeci… taki niepozorny,
przypominający zlepione kawałki szkła… takie jak w moim domu…
- Ten – pokazał na ostatni kamień. Tis uśmiechnął się pod
nosem. Coś zepsułam?
- Dobry wybór – przeciągnął ręką nad kamieniami, a dwa
pozostały zniknęły. – Więc zaczniemy od znalezienia w tobie magii. To powinno
być proste. Wstań – podał mi rękę. Zrobiłam, co kazał. – Połóż się na stole.
- Co?! – zdziwiłam się.
- Zaufaj mi – spojrzał na mnie dziwnym, spokojnym
spojrzeniem. Westchnęłam usiadłam na blacie, a potem się położyłam.
- No, co teraz?
- Teraz patrz w kopułę. Skup się. Co widzisz?
Skupiałam
się na kopule, aż moje dłonie zacisnęły się w pięści, a z czoła zaczął spływać
mi pot. Nic jednak nie zobaczyłam.
- Nic tu nie ma! Same plamy kolorów! – żachnęłam. Usłyszałam
tylko jego stłumiony śmiech. Dochodził… z dołu!
Usiadłam.
Lewitowałam. Siedziałam w powietrzu.
- Jak?! Zdejmij mnie stąd! – wrzasnęłam do niego. Chłopak
tylko się śmiał. – Bardzo zabawne – wywróciłam oczami. - Jak ja to zrobiłam?
- Tak już mają czarodzieje. Skupiłaś się na odległym
punkcie, więc twoja moc chciała ci pomóc i przybliżyła cię do tego obiektu. Ta
sala sprzyja mocy. Dzięki temu jest ona silniejsza. Rzadko ktoś podleci tak
wysoko jak ty – dalej się śmiał. – Twoja mina była bezcenna.
Skrzyżowałam
ramiona i burknęłam coś niewyraźnie. Popatrzyłam w drugą stronę. Nie lubiłam,
gdy ktoś się ze mnie śmiał. Nagle Tis zaczął krzyczeć. Odwróciłam do niego
głowę. Unosił się i z przerażenia wył. Teraz to ja się śmiałam.
- Jak ty to zrobiłaś?! – wrzasnął na mnie.
- Ja to zrobiłam…?
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
---------------------------------------------------------
Dzisiejszy post dedykuję mojej koleżance, Kęsi, dzięki której sala nauki wygląda w ten sposób.
A Wy byście krzyczeli, gdybyście nagle znaleźli się w powietrzu?
Pozdrawiam :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)