Bonusik urodzinowy!
źródło |
minął czas od poprzednich, ale płynie coraz szybciej. I po trzecie, jutro miną równo 3 lata, odkąd zaczęłam pisać.
W związku z tym, że jest tyle okazji do świętowania tego dnia, postanowiłam przybliżyć Wam historię pewnej postaci, którą zapewne dobrze kojarzycie z tego bloga. Tak, chodzi mi o Hanę.
Wbrew pozorom, Hana narodziła się w mojej głowie, kiedy miałam dziewięć, może dziesięć lat. A wszystko zaczęło się od bajki... jakie to oryginalne, nieprawdaż? Otóż, dostałam kiedyś kolejną część serii "Były sobie...". Tym razem trafiło na kosmos. Do dziś jest to moja ulubiona część. Jednak dla niewtajemniczonych - wszystko dzieje się w przyszłości, bajka ma za zadanie przekazać wartości i uczyć. Wtedy głównie była dla mnie zabawą. Niedługo po obejrzeniu wszystkich dwudziestu sześciu odcinków w mojej głowie koło Pierrota (który do dziś jest moim zdaniem baaardzo przystojny), syna porucznika oraz młodego odkrywcy kosmosu i jego przyjaciółki, pani geolog o przezwisku Psyche pojawiła się rudowłosa dziewczyna w zielonym kombinezonie. Jej imię już znacie. Hana zawsze była potłuczona, połamana, mdlała z przegrzania i była ogólnie magnesem na nieszczęścia. Ba! Na końcu nawet umarła! Nie wiem skąd już w tak młodym wieku lubiłam sprawiać ból ludziom w mojej głowie.
Później Hana pojawiała się we wszystkich książkach i filmach, jakie widziałam. Załapała się nawet do "W pustyni i w puszczy" Sienkiewicza, gdzie umarła z braku wody i to ona była ukochaną Stasia na początku. Zagrała też główną rolę w "Chłopcach z placu broni", będąc córką znakomitego lekarza, który uzdrowił Nemeczka. Nawet nie wspominam o "Panu Samochodziku", gdzie została postrzelona, miała połamane nogi, ręce i zakochała się w człowieku z UFO, który nawet jej się oświadczył. W późniejszym okresie trafiła do Hogwartu, by zostać lempatą i dość mocno wpłynąć na bieg historii. Tak, Mirta była inspirowana poczynaniami Hany w świecie magii, o czym staram się teraz pisać ;) Nie zabrakło jej przy boku Thorina w Śródziemiu. Ogółem: wszystkie role żeńskie w fanfiction przeze mnie wymyślanych najpierw otrzymuje Hana. Wraz z czasem zmienia się jej wygląd i imię, ale to i tak Hana.
Wraz z moim dorastaniem, zmienił się wygląd dziewczyny. Od zawsze była rudawa, później doszły piękne oczy w odcieniu turkusu, chorobliwie blada cera, wydatne usta i piegi. Nie podobna do Hanny Motylec, prawda? Wszystko dlatego, że nie nigdy nie wykorzystałam Hany jako Hany, by mieć ją jako swoisty model każdej kolejnej kobiety.
Przepraszam, był taki jeden raz. Hana trafiła na kartki papieru, gdy byłam w szóstej klasie podstawówki. Wcieliła się w postać Pani Zagadki (nie muszę mówić, że inspirowałam się powieściami Nienackiego). To od niej zaczęła się moja przygoda z pisaniem.
A dlaczego przez już 5 lat ciągle mam w głowie właśnie ją? Bo zawsze chciałam być jak ona - mądra, optymistycznie nastawiona do świata, inteligentna, trochę sarkastyczna. Jednak najważniejszą cechą było to, że pomimo bólu i cierpień zawsze się podnosiła i zaczynała od nowa. Była gotowa oddać życie za osoby dla niej ważne.
Zawsze chciałam nią być, ale nigdy nie będę.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i choć jedna osoba dotrwała do końca :)
Życzę Wam spełnienia marzeń, wszystkiego, co najlepsze, słodyczy, uśmiechu, pogody ducha i abyście zawsze wierzyli w to, że Wam się uda. Bądźcie sobą!
DR
Wow. Świetnie, że Hana narodziła się w twojej głowie w tak młodym wieku i nadal jest. Wydaje się ona bardzo ciekawą postacią.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin kochana. I gratuluję 3 - ciej rocznicy na blogu. ♡
okiem-nastolatki.blogspot.com