Dwie Dusze #82
"ODLEGŁA KRAINA"
źródło pary |
Wszystko zawirowało, a ja znalazłem się w dziwnej galerii. Podszedłem do jedynej złotej ramy. Była wielka. Zamknąłem oczy, a gdy je otworzyłem, stałem na placu zabaw. Wyglądał bardzo podobnie do naszych, podpagórkowych placów. Jednak ten był z metalu, pomalowany czerwonym i żółtym lakierem i jakby… większy. Niewiele dzieci się tu bawiło.
Od razu w oczy rzuciła mi się Hana. Miała może 3 lata. Wchodziła po ostrożnie na zjeżdżalnię. Robiła to bardzo powoli, myśląc nad każdym kolejnym krokiem. Zupełnie inaczej niż starsza Hana. Asekurował ją jej tata. Usiadła na szczycie zabawki i czekała, aż tata znajdzie się u jej dołu. Wówczas ześlizgnęła się. Mężczyzna złapał ją i podniósł tak, by mogła udawać samolot. Latała po całym placu.
Nagle tata się zatrzymał i popatrzył w niebo. Na jego okularach pojawiła się kropla wiosennego deszczu.
- Panie pilocie, z powodu złych warunków pogodowych, jesteśmy zmuszeni przerwać lot samolotu – powiedział z patosem, stawiając Hanę na trawie. – Pora do domu.
- Ale to tylko desc! – Wydęła usteczka.
- To ja mam pomysł, co? – uśmiechnął się. – Zmienimy środek transportu. Co powiesz na przejażdżkę na koniu?
- Tak! Tak! Na koniku! – Zachwyciła się Hania.
- Ale pocwałujemy prosto do domu.
Zaraz dziewczynka znalazła się u niego na barkach. On wydawał dźwięk podobny do rżenia i ruszył w stronę bramki w płocie. Potem przeszli między dwoma domkami jednorodzinnymi, minęli sklep i opustoszałą ulicą przemknęli między kropelkami deszczu do domu.
Zamknęli drzwi, gdy lunęło.
- Koniec przejażdżki. – Tata położył Hanię na kanapie i włączył pudełko z ekranem.
Miś w czerwonej bluzce rozmawiał z małą świnką. Po chwili znikąd pojawił się niebieski osiołek.
Tata przyniósł dwa kubki i razem zaczęli wpatrywać się w pudełko. Długo ich obserwowałem, ale znudziło mnie to. Poszedłem obejrzeć resztę domu. Wszystko tu było takie duże i pozbawione szczegółów. Nie mogłem prawie niczego dosięgnąć, a wydawało się być na wyciągnięcie ręki. Nawet nie próbowałem wspinać się po ogromnych, długich schodach.
Wtem ucichły zwierzęce rozmowy.
- Haniu, pora do łóżka – powiedział spokojnie tata.
- Nie ce! – Dziewczynka wybiegła na korytarz, gdzie złapał ją tata.
- A jeśli opowiem ci bajkę?
- No dobzie…
Weszli po schodach na górę, a ja za nimi. Pokój Hani był cały różowy. Tapeta w kwiatki odłaziła już ze ścian, a tu i tam porobiły się zacieki. Białe łóżko w rogu pokoju przykryto narzutą z kolorowych kwadratów. Na komodzie grzecznie siedziały dwie lalki, a trzecia drzemała w małym wózeczku, gotowa w każdej chwili obudzić się i dalej bawić. Na regale stały równo wielobarwne książki i Przytulanki. Na biureczku piętrzyły się zeszyty, kartki i słoiki z kredkami, ołówkami i pędzlami. Parapet zdobiła zielona roślinka we własnoręcznie ozdobionej doniczce.
Odwróciłem wzrok, gdy tata zaczął przebierać Hanię w pidżamę. Oglądałem drzwi, pokryte od tej strony rysunkami. Przedstawiały smoki, wróżki, tego misia z bajki.
- Dawno, dawno temu, w pewnej odległej krainie żył królewicz. Wszystkie księżniczki wzdychały do niego. Miał wszystko, czego zapragnął. Podróżował w odległe krainy. Podczas jednej z takich wypraw został ciężko ranny. Pomogli mu okoliczni mieszkańcy. Nikt tam nie wiedział, że jest królewiczem. Nikt nie znał jego imienia. Zamieszkał tam na tak długo, że sam je zapomniał. Poznał piękną dziewczynę. Zaczął częściej się uśmiechać i zobaczył świat z zupełnie innej perspektywy. – Zauważył, że jego córka już śpi, więc dokończył szeptem. – Ty kiedyś też poznasz kogoś, dzięki komu twój świat stanie na głowie. Będziesz wtedy w swojej własnej Odległej Krainie.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
---------------------------------------------------------------------
Hej, przez ostatnie dwa tygodnie przeczytałam jeszcze raz 2D i... to kiepskie opowiadanie. Zwłaszcza na początku. Mam zamiar napisać je jeszcze raz. Chcę dać tej historii świeży start. Dlatego też zastanawiam się czy kończyć to, co przed chwilą czytaliście... Dajcie znać, co myślicie.
Świetnie piszesz, naprawdę. Przyjemnie i lekko mi się to czytało. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://juornalduninconnu.blogspot.com/