Opowiadania i sceny bez ładu i składu #50
"ZA PÓŹNO"
Podał jej rękę, chwycił ją z całych sił.
Jednak było już za późno. Jej usta były sine, dłonie zimne, a oczy zamknięte.
Ironia losu targała ich włosami. Chciał ją chronić, utrzymywać przy sobie, uskrzydlać. Chciał mieć w niej przyjaciółkę, podporę. Miał nadzieję, że ona będzie w nim widzieć to samo.
Skąd mógł wiedzieć, że złamie jej serce?
On był silny, wydostał się z dołka. Ale miał czas...
Ona tkwiła w studni, którą powoli wypełniała woda. Łańcuchy przykute do jej myśli ściągały ją w dół. Tamtego wieczora zerwał wiele z nich. Stworzył też nowy, grubszy i cięższy niż poprzednie. Przykuł go do jej serca. Nie dostrzegał tego. A woda już zalewała studnię w jej wnętrzu. Czara goryczy się przelała. Jedyną oznaką tego były łzy w jej oczach i białe kreski na ciele - szramy po paznokciach na ścianach studni po próbach wydostania się.
Jaka szkoda, że zorientował się dopiero, gdy nastąpiła powódź.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)