Opowiadania i sceny bez ładu i składu #53 - Drabble
Niżej zamieszczam zestaw pięciu drabble.
Nie wiesz, co to drabble? To opowiadanie, które ma max 100 słów. Powinno mieć zaskakujące zakończenie, ale mnie nie zawsze to wychodzi. Praktyka czyni mistrza ;)
│█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│
"WITAMY W RZECZYWISTOŚCI"
Nie wiesz, co to drabble? To opowiadanie, które ma max 100 słów. Powinno mieć zaskakujące zakończenie, ale mnie nie zawsze to wychodzi. Praktyka czyni mistrza ;)
│█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│ │█║▌║▌║ ║▌║▌║█│
"WITAMY W RZECZYWISTOŚCI"
-Słońce zaszło wiele miesięcy temu. Białe kreski na rękach i nogach wciąż przypominają o błędach z przeszłości. Poduszka mokra od łez każdego ranka. Przyklejony na usta uśmiech, dzięki któremu nikt nie widzi Twoich problemów. Tony strachu, duszące Cię w najmniej oczekiwanych momentach. Brak zaufania w stosunku do ludzi i wyuczone formułki do unikania problemów. Do tego wieczne obelgi pod Twoim adresem. Ktoś mówi, że chętnie by się z Tobą zamienił, że wszędzie robisz problemy, że jesteś do dupy z własnej woli. Zamykasz się w sobie coraz głębiej, a ludzie tego nie widzą, a jeśli już, to nie chcą pomóc.
- Przekichane...
- Witamy w rzeczywistości. Mojej rzeczywistości.
"KIEDY JESZCZE BYŁAM CZŁOWIEKIEM"
Wyciągnęła ręce. Nagle wszystko stało się takie proste. Była lekka jak piórko, kamień z jej serca leżał gdzieś tam w dole, gdzieś daleko, gdzie nie mogła już sięgnąć. Unosiła się ponad tym. Jej włosy powiewały na wielobarwnym wietrze, a oczy mieniły się tęczowymi łzami. Jej uśmiech podnosił ją coraz wyżej i wyżej.
A on stał i na to tylko patrzył. Też chciał latać jak ona, ale nie mógł. Zwykłe problemy przykuły go do podłoża. W ręce ściskał zmiętą kartkę z krótką wiadomością.
"Dziękuję Ci za wszystko. Za wszystko, co zrobiłeś, gdy jeszcze byłam człowiekiem. Pamiętaj, że Cię kocham!"
Wyciągnął zapałki i zapalił knot. Zamknął biały znicz.
"ZGNILIZNA"
Usiadła. Tutaj wszystko było inne. Miasto ginęło gdzieś daleko, choć wręcz wchłaniała ślady cywilizacji. Tu leżała foliowa torebka z logo popularnej sieciówki. Tam dalej ktoś niedbale wyrzucił skórki z jabłek, czarne banany i główkę sałaty. Pomiędzy śmierdzącymi górami biegały szczury, a nad nimi unosiły się hordy robactwa. Śmieci zalewały to miejsce, były wszędzie. Zatruwały ziemię i powietrze - dwie elementarne dla ludzkości rzeczy.
Teraz już wierzyła w te wszystkie opowieści innych bezdomnych. Ludzie sami siebie zabijali właśnie tym, na czym siedziała. Śmieci są zgnilizną świata, która rozprzestrzenia się na tyle powoli, że nikt tego nie widzi. Zabija wszystko i wszystkich. Ale ludzie są i będą ślepi.
Dopóki nie będzie za późno.
"BIEL I CZERWIEŃ"
Niektóre rzeczy muszą splamić się czerwienią, by przetrwać. Wojna wymaga ofiar, tak jak walka o wolność. Jednak niektóre kolory przenikają w siebie, tak jak walka w pokój.
Najpierw kreska jest czerwona, waleczna. Jest wojną z samym sobą, światem zewnętrznym, naturą. Potem bieleje, zastyga jak wyziębione srebro. Jest już spokojem, jedynie przypomnieniem o wojnie.
Dwie rzeczy różne zupełnie: wojna i pokój, czerwień i biel. A obie w siebie przenikają i nas łączą. Aby być niewinnym, trzeba być walecznym; brudnym, a potem czystym od wszelkiego grzechu. Przeniknąć przez cienką granicę między czerwienią i bielą...
"KRÓLEWSKI OBIAD"
Na sali zapadła cisza. Wielkie wrota otworzyły się, by wpuścić do jadalni młodą kobietę w skórzanej zbroi. Od razu rzuciły jej się w oczy stoły zastawione jedzeniem i ludzie w pięknych strojach. Na złotych talerzach leżały jagnię i dorodny prosiak. Dopiero co mijała ludzi, którzy świętowali zdobycie kurczaka na świąteczną kolację. Wszyscy zaczęli bić brawa, czekając na występ czarodziejki ognia, która przybyła z daleka właśnie tę ucztę. Ale w niej się zagotowało.
Wszystkie pochodnie zajarzyły się jasnym blaskiem i okrążyły króla i jego świtę grubych przydupasów. Wszyscy dobrze się bawili aż do momentu, gdy poczuli, że coś jest nie tak. Cały tłuszcz w ich ciałach zaczął się topić... spływał strumieniami.
Tak zakończył się ostatni królewski obiad z okazji Tłustego Święta.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
-----------------------------------------------------------------------
Co powiecie na pojawienie się recenzji książek, przemyśleń i tekstów o pisaniu?
Dajcie znać!
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)