Dwie Dusze #67
"SUGESTIA?"
- Na pewno? – zaśmiał się, ale zaraz z gałęzi wyłoniła
się jego dłoń. – Podciągnij się na niej – doradzał mi. Przypomniało mi się
wspinanie na parapet sali od matematyki. Tym razem było trudniej, nie wiem
czemu. – Przecież już to robiłaś, dasz radę.
- Wtedy było łatwiej – zaparłam się nogami o pień.
- Nie dziwię się, wtedy byłaś… hm… drobniejsza –
puściłam jego rękę i upadłam na śnieg.
- Cz-czy sugerujesz, że jestem teraz gruba?!
- Nic takiego nie powiedziałem!
- Ale pomyślałeś i zasugerowałeś!
- Hana, proszę…
- Odwal się – żachnęłam. – Sama sobie poradzę!
Zaczęłam
odchodzić od drzewa. Miałam gdzieś jego pająki. Nawet jeśli tu są, to będę się
martwić dopiero, gdy je spotkam.
Nagle coś
uniosło mnie do góry. Zaczęłam piszczeć.
- Oj, zamknij się, panno obrażalska – zaśmiał się Tis.
- Puszczaj! – próbowałam się wyrwać, również się
śmiejąc.
Tis
podsadził mnie tak, bym bez większych problemów mogła znaleźć się wśród gałęzi.
To, co ukazało się moim oczom przebiło moje wszelkie wyobrażenia. Igły tworzyły
coś w rodzaju szczelnego, ciepłego „pomieszczenia” w kształcie kuli. Było tu
tak przytulnie. Nie dało się stanąć, jedynie kucnąć, ale to mi nie
przeszkadzało. Zaraz koło mnie znalazł się mój towarzysz. Było nam trochę
ciasno, ale zmieściliśmy się obok siebie. Ściany były miękkie jak kocyk.
- Mówiłem, że jest tu fajnie? – spytał retorycznie, po
czym wydał szybką komendę. – Ściągnij kurtkę, bo się ugotujesz.
Chwilę
zajęło mi rozpinanie guzików. Tis też zaczął się rozbierać. Rzuciliśmy nasze
płaszcze w jedno miejsce, po czym wyczekująco wbiłam wzrok w Tisa. Siedzieliśmy
chwilę, gapiąc się na siebie. Czekałam aż wytłumaczy mi, dlaczego nie może
używać mocy poza Zamkiem.
- No…? – przerwałam irytującą mnie ciszę.
- Co? – wzruszył ramionami.
- Może mi opowiesz?
- Co? – powtórzył się.
- Tis! Nie zgrywaj się. Wiesz o co mi chodzi –
skrzyżowałam ręce na piersiach.
- No dobrze… grubasie… - zachichotał.
- Tis… - westchnęłam, podciągając pod siebie nogi.
- Przepraszam – spoważniał. – Jak już mówiłem, to
długa historia i dość zawiła.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
Jak dobrze, że wpadłam na tego bloga :) Szybciutko zmykam do pierwszego rozdziału :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńlublins.blogspot.com
Jeju super to jest. Mega wciągające <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Piszesz naprawdę ciekawie! Koniecznie muszę niebawem nadrobić wszystko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
yudemere
Dzięki :)
UsuńŚwietnie to napisałaś :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało :)
Pozdrawiam.
http://angelikabien.blogspot.com/