Dwie Dusze #70
"DZIWNY"
Zachłysnęłam się
powietrzem, bardzo szybko siadając. Wszystko w porządku, jestem koło Tisa w
drzewie, to był tylko sen.
- Obudziłam cię? – stwierdziłam, pytając.
- Spokojnie, nic się nie stało – uśmiechnął się. – Krzyczałaś przez
sen. Co ci się śniło?
- To tylko zwykły koszmar – machnęłam ręką.
- Nigdy nie krzyczałaś przez sen, a koszmary dręczą cię bardzo często.
Ten był inny, prawda? Opowiedz mi o nim.
- Śniło mi się… chwila. Skąd wiesz, że nie krzyczę przez sen? –
zlustrowałam go niezbyt przychylnym spojrzeniem. To, że mam koszmary, wiedział
z senomierza, a skąd wiedział co robię przez sen? Tego urządzenie nie mogło
zapisać.
- W Zamku ściany mają uszy – stwierdził, jakby to wszystko wyjaśniało.
- Nie żartuj sobie ze mnie, tylko mów praw…
- Przecież mówię – przerwał mi. – Każdy malunek na ścianie, fresk,
witraż, ornament lub płaskorzeźba słyszy i reaguje. Te małe dzieła przekazują
mi potem, co mniej więcej dzieje się u ciebie – uśmiechnął się.
- Czyli to stąd wiedziałeś, że zaczarowałam lusterko… a ja myślałam, że
jesteś taki mądry – zakryłam dłonią usta. – Nie miałam tego na…
- Może i nie jestem najmądrzejszy, ale wiem, że coś złego ci się śniło.
No, już. Opowiadaj – powrócił do tematu.
- Śniła mi się Andrea. Wyglądała inaczej niż zazwyczaj. Była o wiele
bardziej przerażająca – zaczęłam. – I był tam Seba… wszystko działo się nad
jakimś jeziorem. Oni… się całowali. Nie mogłam się ruszyć – zaczęłam płakać,
przywołując świeże obrazy. – Musiałam się patrzyć na ich miłość, a to tak
bolało… Chciałam to przerwać, ale moje ręce przechodziły przez nich. Jakbym
była duchem czy czymś takim. Potem pojawiły się jej oczy. Były zamknięte, po
czym nagle się otworzyły. Poczułam straszliwy ból i obudziłam się.
Patrzył na mnie badawczo.
Nie przytulił mnie. Czułam jakby moje łzy nie budziły w nim żadnych uczuć.
Czekałam na krótkie „aha” lub zmianę tematu. On jednak siedział skupiony. Nie
mogłam tego znieść. Wolałam, żeby już na mnie nakrzyczał, a nie milczał.
- Będziesz tak się na mnie gapił, czy coś powiesz? – nie wytrzymałam, a
on tylko przyłożył palec do ust, by pokazać mi, żebym była cicho.
- Idź spać, do rana jeszcze sporo czasu, lepiej, żebyś się wyspała –
szepnął, po czym sam położył się tyłem do mnie. To było co najmniej dziwne.
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)