Dwie Dusze #71
"WĘDROWCY"
Światło raziło mnie pod powiekami. Promienie słońca łaskotały moje
oczy, by się otworzyły. Ja tego nie chciałam, ale wiedziałam, że przegram tą
walkę. Przetarłam je pięścią i ziewnęłam.
- Dzień dobry. – Usłyszałam nad sobą. Tis klęczał koło mnie. Miał coś w
rękach.
- Co to? – Wskazałam jego dłoń, podnosząc się.
- Śniadanie – odpowiedział. Był wyraźnie zadowolony. Rozłożył mój
płaszcz i rozłożył na nim kilkanaście orzechów włoskich… tak przynajmniej
myślałam.
- To orzechy? Czemu są niebieskie?
- U was mają inny kolor? – Zdziwił się.
- Tak, są… orzechowe. Jak je otworzysz?
Chwycił
jednego w dwa palce i przekręcił. Ze środka wypadł świeży orzech bez gorzkiej
powłoczki. Byłam w szoku.
- Jak ty to…? – Nie mogłam wydusić z siebie nic
więcej.
- Normalnie, spróbuj. – Podał mi kolejny, bym
spróbowała. Bez trudu rozłupałam śniadanie.
- U nas musiałbyś mieć dziadka do orzechów.
- Co takiego?
- Taki przyrząd. Smacznego. – Uśmiechnęłam się.
Zjedliśmy
śniadanie. Zebraliśmy wszystkie rzeczy. Tis pomógł mi zejść z drzewa i
ruszyliśmy przed siebie. Milczeliśmy. Panował półmrok. Przed światłem chroniły
nas gałęzie drzew, które jakby zamykały się nad nami, tworząc sklepienie.
Pomimo tego nie było widać miejsca bez śniegu. Zapadałam się w nim po kostki. Już
nic mnie nie dziwiło – przecież to magia, nic niezwykłego.
- Dlaczego nie możesz po prostu wytłumaczyć mi jak
rzucić zaklęcie? Przecież już sporo umiem – spytałam w pewnej chwili.
- To dość skomplikowane. – Próbował mnie zniechęcić do
poznania odpowiedzi.
- Lubisz skomplikowane rzeczy, a nie mam nic lepszego
do roboty. Chętnie posłucham. – Nie dawałam za wygraną. Westchnął.
- W Zamku mogę kontrolować twoją moc. Jest
ograniczona, nie ma zagrożenia. Jednak tu, poza magicznym polem, które jest w
szkole. Czarowanie bez niego jest bardzo niebezpieczne. Wystarczy pomyśleć coś
nie tak lub mieć złe intencje, a dzieje się coś złego – tłumaczył.
Przełknęłam
ślinę. Dobrze wiedziałam o czym mówi. Gdyby nie moja złość, nie byłoby mnie
dziś tutaj. Nie pytałam o nic więcej. Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)