Wszystkich Świętych
Zdjątko z instagrama Post udostępniony przez Aleksandra E. Głuch (@diamentowa_roza) Lis 3, 2019 o 1:14 PST Przyszedł listopad, ciągnąc za sobą chmurzasty koc i zasłaniając słońce. Jego promienie raz za razem tną niebo i moje oczy na drobne plasterki. Zasłaniam okna dzienno-nocnymi żaluzjami, by dokonywały mordu na fragmentach materiałów i siatki. Ale żaluzje trwają niewzruszone, tylko poszarzały od jesiennej chandry, która ogarnęła pokój. Powinnam je wyprać, ale nie stać mnie na ani jedną kroplę wody. Moje oczy są jak Ocean Saharyjski – nieobecne. Odbije się w nich rudość prawie nagich drzew i brzuchów obłoków, gdy zmęczona gwiazda je upiecze. Pieczeń pachnąca zgnilizną i wilgocią, drapiąca w gardle drobinkami drewna w powietrzu i szczypiąca w policzki pierwszymi krokami zimy. Zmarznięte słońce okryło się szalem cumulusów i odsłoniło bezwstydne gwiazdy, puszczające do mnie oczko. Kazały spuścić głowę ten jeden dzień w roku, gdy z