Opowieść Mirty Fenix #10
'KIM JESTEM?'
Następnego dnia do domu
Potterów przybyli Ron i Hermiona. Mirta naprawdę cieszyła się z poznania reszty
swoich idoli. To Harry chciał przekazać Mircie dzień wcześniej – że pomogą mu
jego przyjaciele. W liście, który otrzymał pisali, że przybędą następnego dnia.
Dziewczynka znów opowiadała swoją historię. Tym razem mniej płakała.
Wszyscy siedzieli w ogrodzie.
- Czyli nie dostałaś listu z Hogwartu? – zapytał Ron.
- Nie – pokręciła głową Mirta.
- A wczoraj twoje włosy zmieniły kolor, tak, jak wówczas, kiedy byłaś na
Błoniach Hogwartu? – spytała z zupełnie innej beczki jego żona.
- Tak – odpowiedziała dziewczynka. – Zaraz – przypomniała sobie. – Jest
jeszcze coś, czego wam nie powiedziałam. Otóż kiedy działy się dziwne rzeczy
znajdowałam kartki wyrwane z zeszytu. Oto one – dodała, wyjmując je z kieszeni.
– Naprawdę to pierwszą znalazłam wieczorem, tego dnia, kiedy moi rodzice
postanowili mnie wywieść do Anglii.
- „Jeśli chcesz uciekaj. Nieśli masz ochotę zostań. Pamiętaj o tym, że uczucia mają wielką moc. To co myślisz jest ważniejsze niż to, co mówisz. Słuchaj swych przeczuć, nie rozsądku. Pamiętaj, że bez przyjaciół nie przetrwasz długo” – przeczytała Hermiona.
- Druga była pod moimi nogami w dniu
pożaru.
- „Pamiętaj o współczuciu.
O magii i odwadze, którą
nosisz w sobie. Nie rób
rzeczy rozsądnych. Nie myśl wiele. Po prostu rób, co
uważasz za słuszne…” – wyczytał z kartki
Ron.
-
Ostatnią znalazłam, gdy szłam do kuchni w Hogwarcie.
- „Popatrz wstecz. A teraz przed siebie.
Co widzisz? Spójrz w oczy, a zobaczysz to, co jest tajemnicą” – dokończył Harry.
Wszyscy
patrzyli na Mirtę. A ona zamyśliła się.
- Czy to nie dziwne, że akurat w dniu
jakiegoś ważnego wydarzenia znajdowałam te kartki? – zapytała.
- To naprawdę jest dziwne – zgodził
się Ron.
- Może to są wskazówki dla ciebie? –
dorzuciła Ginny.
- Spróbuj znaleźć w nich ukryty sens
– poprosiła Hermiona.
Mirta zaczęła wytężać umysł. Nie
mogła nic wymyślić. Aż tu nagle jakby grom spadł z nieba.
- Znam sens – uśmiechnęła się. – W
tym jest ukryta jakaś wiadomość, ale nie dla mnie – dla was.
- Co?! – spytali chórem dorośli.
- No tak. Ja nie rozwiążę zagadki,
gdyż nie znam świata czarodziejów tak, jak wy – wyjaśniła.
Wszyscy
popatrzyli po sobie. Zaledwie sześć lat temu Harry pokonał Lorda Voldemorta.
Przyjaciele myśleli, że to już koniec dziwnej przygody. Aż tu nagle staje przed
nimi kolejne zadanie. Tym razem muszą pomóc Mircie. Dziewczynka przygryzła
wargę i spojrzała za okno. Było jasno,
świeciło słońce. Gdy promyk słońca zaczął przybliżać się do niej, dziewczynka
odsunęła się. Promyk jednak nie dawał za wygraną. Posuwał się za dziewczynką.
Ona przerażona wstała z kanapy. Nagle zobaczyła na stoliku przed sobą kartkę z
zeszytu. Chwyciła ją do ręki. W tym samym momencie smugo słonecznego światła
musnęła jej ciało. Mirta syknęła z bólu. Wszyscy dorośli spojrzeli na nią.
- Co się
stało? – spytała przestraszona Ginny. Bowiem dziewczynka trzymała się za lewy
łokieć.
- Słońce mnie
oparzyło – odpowiedziała dziewczynka.
- Jak? –
dopytywał się Ron.
- Nie wiem. Po
prostu mnie dotknął promyk słońca – wyjaśniała dziewczynka.
- To niedorzeczne – zauważył Harry.
- Przestań –
powiedziała Hermiona. – Pokaż mi to – poprosiła Mirtę.
Dziewczynka
posłusznie pokazała rankę. Kobieta zamarła w bezruchu. Oczy lekko jej się
powiększyły.
- Ginny –
zwróciła się do przyjaciółki – możesz opatrzyć jej oparzenie?
- Oczywiście –
odpowiedziała jej Ginny. – Chodź za mną, Mirto.
Mirta i Ginny poszły do kuchni. Kiedy tylko wyszły, Hermiona przemówiła:
- Czeka nas
wiele pracy. Widzieliście jej oparzenie?
- Nie, bo
zasłoniłaś je swoimi rękami – odpowiedział Ron.
- Uh –
westchnęła. – Było w kształcie półksiężyca.
- I co to ma
do rzeczy? – zapytał Harry.
- A to, że
chyba wiem dlaczego udało jej się dostać do Hogwartu.
* * *
Co wie Hermiona?
Co kryje się pod kartkami z zeszytów?
Kim jest Mirta?
Myślę, że czas pozwoli nam się dowiedzieć...
(Dalszy ciąg rozdziału pojawi się wkrótce)
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
------------------------------------------------------------------------------
Dziś kolejny rozdział. Dedykuję go dwóm osobom: Vacoo i Lamie. Ta pierwsza osoba też prowadzi bloga:http://a-life-is-something-what-it-is-always-worthwhile-fighting-for.blog.pl/. Bardzo fajnie mi się pisało dalszą część rozdziału, tak jak i tą. Jestem wmiare zadowolona z historii, którą tworzę. A Wam się podoba? Spodziewacie się czegoś? Pozdrawiam :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)