Opowieść Mirty Fenix #9
'SMUTNA HISTORIA, KTÓRA
POWRACA'
Jeszcze tej samej nocy profesor Nevill
Longbottom przetransportował Mirtę, za pomocą sieci Fiu, do domu Harry’ego
Pottera.
Profesor napisał do niego obszerny
list, w którym wyjaśniał mu przybycie Mirty. Później dał go dziewczynce i
zostawił ją na miejscu. Ona przesiedziała do rana na schodach wiodących do jego
domu. O poranku Ginny wyszła, by podlać rabatkę przed domem, gdy zobaczyła małą
dziewczynkę o rudych kręconych włosach.
- Kim jesteś?
Co tu robisz? – spytała miło.
- Nazywam się
Mirta Fenix. Przyszłam prosić o pomoc – wyjaśniła Mirta.
- Jaką pomoc?
Gdzie są twoi rodzice? – pytała dalej.
- Moich
rodziców już nie ma. Nie żyją. Mam list
do pani męża – odpowiedziała powoli
dziewczynka.
- Eh –
westchnęła pani Potter, gdy otrzymała list. – Wejdź do środka. Dam list
Harry’emu.
Mirta wstała i weszła za Ginny do domu.
Tam pani domu zaprowadziła ją do kuchni i zawołała swego męża. Dziewczynka nie
rozglądała się po pomieszczeniu. Chciała się skupić. Właśnie spełni się jej
marzenie, a zarazem miała złe przeczucia. Za chwilę pozna postać, o której wie
cały świat. A tylko ona go pozna naprawdę!!!
W tym momencie przemyślenia Mirty
przerwał mężczyzna, który wszedł do kuchni. Miał czarne zmierzwione włosy i
jasnozielone oczy. Mircie zaparło dech. To był on! Wspaniały Harry Potter!
- Dzień dobry
– przywitał Mirtę.
- Dzień dobry
– odpowiedziała mu cicho dziewczynka. – Mam dla pana list od profesora
Longbottoma – dodała, podając mu kopertę.
Mężczyzna zaczął wodzić oczami po
kartce. Z każdą przeczytaną linijką jego oczy były coraz większe. Kiedy jego
ślepia nie mogły już podołać powiększaniu się, odłożył arkusz papieru.
- To ty jesteś
Mirtą, prawda? – spytał z oczekiwaniem wymalowanym na twarzy.
- Tak, to ja –
odpowiedziała mu Mirta. – Wiem, że to co pan przeczytał nie jest… normalne. Ale
i tak proszę o pomoc.
- Otrzymasz ją
– uśmiechnął się pan Potter. – Po tym, co przeczytałem, wiem, że jesteś
wyjątkową osobą. Dlatego też mam nadzieję, że dokopiemy się prawdy. Chodź ze
mną do salonu – poprosił uśmiechając się.
Kiedy weszli
do pokoju o zielonkawych ścianach z dwoma sofami i kominkiem, pan domu wskazał
Mircie jedną z kanap. Sam usiadł naprzeciwko.
- Musimy
zacząć od początku – zaczął. – Skąd wiesz o czarodziejach?
- Z książek –
oparła dziewczynka. – Są o panu! Jeśli pan nie wierzy, może pytać o cokolwiek.
- Dobrze –
powiedział mocno zdziwiony. – Co zabrał Hagrid ze skrytki w Banku Gringotta,
kiedy byłem w nim pierwszy raz?
- Kamień Filozoficzny
– odpowiedziała Mirta.
- Hm… -
zamyślił się pan Potter. – A teraz coś trudniejszego. Co jest wygrawerowane na
drzwiach w banku?
- „Wejdź tu, przybyszu, lecz pomnij na los,
Tych, którzy dybią na cudzy trzos.
Bo ci, którzy biorą, co nie jest ich,
Wnet pożałują żądz niskich swych.
Więc jeśli wchodzisz, by zwiedzić loch
I wykraść złoto, obrócisz się w proch.
Złodzieju, strzeż się, usłyszałeś dzwon
Co ci zwiastuje pewny, szybki zgon.
Jeśli zagarniesz cudzy trzos
Znajdziesz nie złoto, lecz marny los. ” – odpowiedziała mu Mirta.
Tych, którzy dybią na cudzy trzos.
Bo ci, którzy biorą, co nie jest ich,
Wnet pożałują żądz niskich swych.
Więc jeśli wchodzisz, by zwiedzić loch
I wykraść złoto, obrócisz się w proch.
Złodzieju, strzeż się, usłyszałeś dzwon
Co ci zwiastuje pewny, szybki zgon.
Jeśli zagarniesz cudzy trzos
Znajdziesz nie złoto, lecz marny los. ” – odpowiedziała mu Mirta.
Pana Pottera zatkało. Dziecko, które siedziało przed nim, naprawdę zna
magiczny świat.
- Ty naprawdę znasz mnie i nasz świat – przemówił po chwili. – A jesteś
tylko mugolem. To niewiarygodne. I jeszcze weszłaś do niego. Widzisz to, co
czarodzieje, a nie masz mocy – mówił. – Chyba jej nie masz.
- Nie wiem, czy ją mam – odpowiedziała Mirta mrużąc oczy. – Dlatego też
proszę o pomoc. Ze mną dzieje się coś dziwnego.
- Posłuchaj mnie uważnie – powiedział jej rozmówca. – Pomogę ci, ale
musisz opowiedzieć mi o sobie.
W tym momencie weszła Ginny z tacą, na której spoczywał dzban z herbatą
i talerzyk z ciasteczkami. Położyła jedzenie na stoliku między Harrym a Mirtą,
po czym usiadła obok swojego męża.
- Dobrze – powiedziała Mirta.
Dziewczynka opowiadała o swoim
życiu; o przybranych rodzicach. Pani domu co chwilę dolewała wszystkim herbaty,
która zdawała się nie kończyć. Przy mówieniu o śmierci taty dziewczynka zaczęła
cicho popłakiwać, lecz opanowała się. Później opowieść nie była zbyt ciekawa.
Dopiero, gdy Mirta dotarła do pożaru zaczęła się naprawdę ciekawa historia.
Mała dziewczynka coraz częściej wycierała nos o wierzch dłoni. Płakała coraz
głośniej i mocniej. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że tyle złego
działo się w jej życiu; że śmierć przechodziła zawsze o pół kroku od niej; że
tyle osób, które kochała zginęło. Miała dziwne wrażenie, że to przez nią. Ginny
zaczęła ją przytulać. Ona również lekko popłakiwała. Było jej żal małej osóbki.
Zaś Harry starał się powstrzymać łzy. Gdy Mirta dotarła swą opowieścią do
wydarzeń sprzed nocy, jego oczy mówiły same za siebie – był przerażony.
- I wtedy dotarłam do państwa domu – zakończyła.
Przez chwilę trwała cisza, którą przerwała sowa. Piękna szara sowa
wleciała przez okno i usiadła przed Mirtą. Ta wpatrywała się w jej oczy. Czuła
jakby to małe, upierzone zwierzątka było jej rodziną. Kiedy Harry odwiązał z
jej nóżki list, Mirta wyciągnęła do niej rękę. Chwilę ją pieściła. W tym czasie
pan Potter stanął przy oknie, tyłem do dziewczynki, i począł czytać wiadomość.
Ginny podeszła do kredensu po więcej ciasteczek. Harry chrząkną, po czym
odwrócił się do Mirty, z zamiarem powiadomienia jej o czymś, gdy… zdębiał.
- Ginny – szepnął.
Jego żona odwróciła się do Mirty. Obydwoje wpatrywali się w nią. Rzeczywiście
widok nie był codzienny. Sowa, która przyniosła list, siedziała na kolanach
dziewczynki. Ona zaś głaskała ją po grzbiecie. Jej oczy lśniły. Włosy zaczęły siwieć.
Po chwili były białe.
- Coś się stało? – spytała lekko zdziwiona nagłym osłupieniem
gospodarzy.
- Ty rzeczywiście jesteś inna – odpowiedział Harry.
Dlaczego Mirta jest niezwykła?
Kto pomoże jej odkryć prawdę?
Czy w niej również drzemie magia?
Na pewno się tego dowiemy...
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
--------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)