Opowieść Mirty Fenix #16
'WIELE DOBRYCH WIEŚCI'
Harry i Ron pojechali pomoc George’owi
Weasley’owi w jego sklepie, gdyż otrzymał nową dostawę. Ginny wybrała się na
mugolski targ po jarzynę. W domu zostały tylko Hermiona i Mirta. Ta pierwsza
przesiadywała w salonie, czytając kolejną książkę o lempatach i wpływach
księżyca wypożyczoną z biblioteki. Dziewczynka zaś starała się uszyć
najładniejszą lalkę, jaką kiedykolwiek miała. Dziewczynka siedziała i szyjąc
rozmyślała o zbliżających się Świętach Bożego Narodzenia. Żałowała, że nigdy
nie zobaczy ich w Hogwarcie. Czas mijał bardzo przyjemnie. Pozostały już tylko
dwa tygodnie do upragnionej Wigilii. „Co bym mogła dać Harry’emu i Ginny? A co
Ronowi i Hermionie?” – myślała. Po głowie krążyły jej tysiące myśli. Tyle
pomysłów poddawane było selekcji, gdy nagle ukuła się igłą w palec. „Co jeśli
nie będą mnie chcieli na Wigilii? Przecież nie mam jak im kupić prezentu, bo
nie mam pieniędzy. Nie jestem też z nimi spokrewniona!” – przestraszyła się. W
tym Mirta usłyszała, jak Ginny woła wszystkich na obiad. Ocknęła się i z
bijącym sercem zeszła na parter.
Usiadła przy stole tuż obok Ginny.
- Mam super
wieści – powiedziała Hermiona. – Znalazłam kolejną wskazówkę dotyczącą
lemtatów.
- To super –
uśmiechnął się Harry.
- Otóż w dzień
ich dwunastych urodzin stają się prawdziwymi lempatami. Mają większe możliwości
i mogą się uczyć panować nad swoimi zdolnościami. Jednak są od tego dnia mają
większe problemy z panowaniem nad swoimi uczuciami. Smutek, złość, gniew,
strach i inne negatywne uczucia są dla nich śmiertelnym zagrożeniem. Jeśli będą
zbyt długo lub zbyt dotkliwie je czuć mogą odejść na łono Abrahama – wyjaśniła
Hermiona.
- My też mamy
dobre wiadomości – wyrzucił ręce w powietrze Ron. – Mój brat niedługo będzie
organizował wielką imprezę urodzinową dla Freda!
- I postanowił
zamówić z tej okazji ogromny wulkan, wybuchający cukierkami do swojego sklepu –
dodał Harry.
- A ja mam
jeszcze lepszą nowinę – wstała Ginny. – Jestem w ciąży!
Wszyscy zaczęli gratulować Harry’emu i Ginny.
Wielka radość zapanowała w całym domu Potterów i utrzymała się aż do wieczora…
Koło dziewiątej wszyscy domownicy
siedzieli już przy stole w Norze. Radosna nowina dotarła w zastraszającym
tempie do całej rodziny. Każdy ubrany w odświętny strój, z jakimś drobnym
upominkiem dla przyszłej mamy przybył na przyjęcie. Mirta wzięła ze sobą swój
zeszyt i wyprosiła u każdego z gości autograf. Była naprawdę szczęśliwa,
zwłaszcza że nie wychodziła z domu od około czterech miesięcy. Harry nie chciał
by ktoś się dowiedział, że Mirta jest mugolką, więc utrzymywał jej istnienie w
tajemnicy przed osobami z zewnątrz.
- Kim jest ta
mała? – pytali go wszyscy goście.
W końcu nie wytrzymał i wziął Mirtę na
stronę.
- Musisz być
cicho. Nie mów nikomu, że jesteś lempatą, dobrze?
- Dobrze.
Reszta uroczystości mijała w miłej atmosferze.
Pani Weasley upichciła naprawdę wiele jedzenia. Urządzili sobie nawet ognisko i
pokaz sztucznych ogni. Dopiero koło pierwszej nad ranem Ginny postanowiła, że
dla dzieci jest już zbyt późno i wszyscy goście się teleportowali do swoich
domów. Tak jak zresztą Harry i jego świta.
Mirta od razu podziękowała dorosłym za
zabranie jej ze sobą i poszła spać. Zasnęła bardzo szybko. Miała bardzo piękny
sen o bliźniaczkach, które widziała tamtej październikowej nocy…
Kiedy pojawi się maluszek?
Kim dla niego będzie Mirta?
Dlaczego w życiu Mirty zrobiło się tak spokojnie?
Może się tego dowiemy...
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
-------------------------------------------------------------
Yey!!! Ginny spodziewa się maluszka! Czy przypuszczaliście, że tak ciężko będzie się pisać o dobrych nowinach? Ja nie. Przepraszam, że tak krótko mi wyszedł ten rozdział, ale nic na to nie poradzę. Pozdrawiam :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)