Dwie Dusze #45
"NIE MOJE MIEJSCE" Obudziło mnie piekielne zimno. Otworzyłam oczy. Nie byliśmy w lesie, ale… w jakimś pokoju! Nade mną był kamienny sufit. - Seba? – szepnęłam. Podniosłam się na łokciach i zobaczyłam, że jestem sama w niewielkim pomieszczeniu. Leżałam na łożu, bo na łóżko to było zbyt duże. Miałam na sobie długą do ziemi białą koszulę nocną. Oprócz łoża z białą pościelą były tu jeszcze inne meble: spore biurko, pokaźna biblioteczka i szafa oraz komoda, nad którą wisiało niewielkie lusterko w srebrnej ramie. Nie było już miejsca na nic. Jedyne okno zasłonięte było ciężką zasłoną, przez co w pokoju panował półmrok. Ostrożnie wstałam. Poczułam lekkie ukłucie w boku. Podciągnęłam koszulę i zauważyłam, że moja rana została opatrzona i już się trochę zagoiła. Podeszłam do lustra. Nie poznałabym siebie. Byłam blada, z cieniami pod oczami, włosy w nieładzie. Wyglądałam na wychudzoną i zmęczoną. Zaburczało mi w brzuchu. No tak, nie jadłam nic od trzech dni… albo dłużej… ile spała