Opowieść Mirty Fenix #21
'TYLKO DWA SŁOWA'
Świat zaczął
znikać. Mirta poczuła jak leci w dół i znów zapadła ciemność.
* * *
Otworzyła oczy. Leżała na podłodze. Od razu uderzył ją ból. Wstała jednak
i pobiegła na dół. Już miała wyjść do ogrodu, kiedy drogę zagrodził jej Ron.
- A dokąd to
młoda damo? – spytał ojcowskim tonem.
Mirta
przełknęła ślinę, by Ron się nie zorientował, że boli ją brzuch.
- Ja… ja… -
jąkała się. – Ja muszę jechać do Hogwartu.
- Jak to? –
stanął jak wryty. Jego oczy zrobiły się okrągłe jak spodki, a usta otworzyły
się szerzej niż u dentysty. – Po co?
- Tam na mnie
ktoś czeka – odpowiedziała mu dziewczynka.
- Kto?
- Nie wiem,
ale wiem, że to ważne – odpowiedziała już lekko płaczliwie Mirta.
- Wyjaśnij mi,
po co chcesz się tam udać? – zmierzył ją badawczym spojrzeniem.
- Ja… miałam przeczucie
– odpowiedziała mu szybko i chwyciła się za brzuch. Nie mogła już wytrzymać
bólu.
- Co ci jest?
– zdziwił się Ron. Klęknął przy niej i wyciągnął rękę. Dziewczynka chwilę się
wahała, ale podeszła bliżej do mężczyzny i szepnęła mu do ucha:
- Zemdlałam,
boli mnie brzuch.
Ron przytulił
ją do siebie i zawołał Herminę. Po chwili rozległy się kroki i zza rogu wyszła
żona Rona.
- Co się
stało, Kotku? – spytała pieszczotliwie. Dopiero, gdy dotarło do niej, że Mirta
płacze, przestraszyła się i zmieniła tembr głosu. – Co się stało?
- Boli mnie
brzuch – zawyła dziewczynka, po czym otarła łzy i podeszła do Hermiony.
- Pokaż mi,
proszę. Ron wyjdzie – popatrzyła na swojego „Kotka” znacząco. On wstał i
wyszedł.
Mirta
odprowadziła go wzrokiem i podniosła bluzkę. Brązowe oczy Hermiony zmieniły się
w cieniutkie kreseczki, a potem rozszerzyły się do wielkości wielkich guzików.
Wyciągnęła z kieszeni kawałek pergaminu i nagryzmoliła kawałeczkiem ołówka
kilka słów. Cała się trzęsła.
- Mirto, gdzie
cię boli? – spytała łamiącym się głosem.
- Tu –
dziewczynka wskazała miejsce na brzuchu. Były to dwa punkty.
- Mirto – kobieta głęboko wciągnęła powietrze. – Tam jest coś napisane – po jej policzkach pociekły łzy. Podała dziewczynce kartkę. A na niej były takie słowa: Tantum duo verba
- Co to oznacza? – podniosła wzrok dziewczynka.
- Nie wiem – odpowiedziała jej Hermiona. – Ale się dowiem – dodała lekko się uśmiechając. – Chodź. Dam ci coś na brzuszek i zrobimy okładzik.
Obie poszły do kuchni. Tam Mirta łyknęła tabletkę. Potem Hermiona zaprowadziła ją do łóżka i zrobiła jej zimny okład z zamoczonego ręcznika. Kazała dziewczynce spać lub czytać.
- Czekaj – powiedziała dziewczynka, chwytając ją za dłoń. – Muszę ci o czymś powiedzieć.
- Dobrze – odpowiedziała Hermiona.
- Dziś znów widziałam te dwie kobiety – zaczęła Mirta. – One są bliźniaczkami i opiekunkami lempatów. Jedna nazywa się Yvonne, a druga Cynthia. I one powiedziały, że potrzebna mi podpowiedź. Wtedy obudziłam się. I wiem, że muszę jechać do Hogwartu.
- Po co? – zdziwiła się Hermiona.
- Nie wiem, ale wiem, że muszę tam być – odpowiedziała jej dziewczynka.
Hermiona kazała jej spać, a sama osłupiona wyszła z pokoju. Mirta kilka razy przewróciła się z boku na bok. Po chwilce już spała.
* * *
Hermiona zeszła na dół do salonu. Tam siedzieli już Ron i Harry. Obaj oglądali zdjęcia ze ślubu Rona. Usiadła przy półce z książkami i wyciągnęła słownik łacińsko-angielski. Położyła kawałek pergaminu przed sobą i zaczęła tłumaczyć. Nagle do pokoju weszła Ginny. Miała na sobie zieloną bluzkę i czarne spodnie. Było jej już widać brzuszek. Przyniosła ciasto marchewkowe.
- Co tam Hermiono? – zagadnęła uśmiechnięta.
- Nic – odpowiedziała.
- Twoje „nic” zawsze coś oznacza. No i siedzisz z nosem w książce – zauważył Harry.
- Szukam czegoś i tyle.
- Myślałem, że po śmierci Voldemorta przygody zaczną omijać nas szerokim łukiem, ale się pomyliłem – diametralnie zmienił temat Ron.
- Też miałem taką nadzieję – przyznał jego przyjaciel.
- Oj, chłopaki. Przygody są super. Nie narzekajcie – poprosiła Ginny.
- Ale dziwne, że Mirta trawiła do nas. Było tak spokojnie, al… - nie dokończył Ron.
- Mam! – krzyknęła Hermiona, przerywając mu.
- Co masz? – spytali chórem.
- No wiecie – zaczęła i opowiedziała wszystkim o przygodzie Mirty. - Tantum duo verba to po angielsku: Tylko dwa słowa.
Zapadła długa cisza, przerywana tykaniem zegara…
Co oznacza: "Tylko dwa słowa"?
Co się stało Mircie?
Czemu dziewczynka myśli, że musi iść do Hogwartu?
Ciąg dalszy nastąpi...
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
-------------------------------------------------------------------------------------
Muszę powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Nie przypuszczałam, że tak wiele osób będzie czytać o Mircie. Bardzo dziękuję wszystkim Czytelnikom!!! Jesteście wspaniali. Dlatego ten i następny rozdział dedykuję wszystkim Czytelnikom. Najbardziej mnie zdziwiło, że największą popularnością cieszy się "Dziwny sen Róży". Powiem Wam w tajemnicy, że w realu historia toczy się dalej ;) Pozdrawiam i jeszcze raz Wam dziękuję :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz dodaje więcej sensu temu, co tu robię.
Dzięki, że jesteś :)