Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

Dwie Dusze #55

"BÓL" - Tak? – spytałem, podchodząc do mentora. Ametyst i Raisa już wyszli. - Musisz coś wiedzieć, w Twierdzy uczysz się walki z konkretnego powodu. Nie po to, by się czymś zająć, gdy Hana ćwiczy swoje umiejętności magiczne. Musisz nauczyć się ją chronić. Po to  ci inne imię. Nie rób tu głupstw. Naucz się porządnie bronić swej przyjaciółki. To naprawdę ważne. Możesz być jej potrzebny nawet w najmniej spodziewanym momencie; nawet, gdy między wami coś będzie nie tak. Nigdy o tym nie zapomnij. Wspomnisz moje słowa – mówił, ciągle patrząc na zieleń, rozpościerającą się za szybą. Zapadła niezręczna cisza. - Nic jej nie jest, prawda? – przerwałem ją. Miałem już dość milczenia. - Możesz już iść – jakby nie usłyszał pytania. - Jest zdrowa i bezpieczna? – ciągnąłem dalej. - Możesz już iść – powtórzył o wiele wolniej przez zęby. - Nic jej nie jest? – spytałem po raz trzeci, w ten sam sposób, co on. - Idź! – krzyknął. - Nigdzie się stąd nie ruszam, póki nie odpowiesz

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #12 Dalsza Część "Podwójne Ja"

Koniec końców, odwracam się, ale John gdzieś zniknął. Super… Ruszam w stronę domu, kiedy przypominam sobie o paczuszce. Powoli odwijam papier. W środku jest szkatułka. Zwykła, drewniana szkatułka z… moimi inicjałami?         Nagle znikąd pojawia się dwóch mężczyzn. Obaj są ubrani na czarno, więc prawie ich nie widzę. Jeden wyrywa mi szkatułkę, a drugi powala na ziemię. Siada na mnie i próbuje uderzyć mnie czymś w głowę. W ostatniej chwili odskakuję i krzyczę. Może ktoś usłyszy. Kolejna próba i kolejny unik. Jakimś cudem udaje mi się przewrócić na plecy. Przy kolejnym zamachu mężczyzny, chwytam za długi, metalowy pręt. Gdyby mnie nim uderzył, moja głowa byłaby w kawałkach. Pcha na mnie, zamiast wyrywać. Idiota, ale dla mnie to lepiej… chyba. Po chwili ni mam siły. Drugi mężczyzna ogląda szkatułkę. Ma nas gdzieś. - Six, może byś pomógł? – pyta się ten, który mnie przygniata. - Spokojnie, Rowan. Za chwilę – odpowiada Six. Pręt jest coraz bliżej mojej piersi. Wtem Rowan przypomina s

Dwie Dusze #54

"BERT" - To co, idziemy do Berta? – pyta elfka. - No, jasne! Trzeba mu przedstawić Młodego! – szturcha mnie Ametyst.          Dziewczyna chwyta mnie za rękę i prowadzi do drzwi. Jej dotyk sprawia, że czuję przyjemne mrowienie na całym ciele. Wychodzimy z sypialni chłopców i zmierzamy długim, również drewnianym korytarzem do sali o niskim suficie i wielu niewielkich oknach. Wszystko tu jest wykończone drewnem… wygląda tak staro i swojsko. Przy drzwiach na ścianie wisi broń biała prawie każdego rodzaju. Dwóch chłopaków w samych spodniach biło się na środku pomieszczenia na czymś w rodzaju maty. Stosowali wiele uników i efektownie wyglądających ciosów. Obok nich, tyłem do nas stał rosły mężczyzna o posturze lepszej niż niejeden atleta. Jego skrzyżowane na piersiach ręce i krótko przystrzyżone ciemne włosy, przez które przeświecało słońce, przyprawiały o ciarki na plecach. - Panie profesorze – odezwała się Raisa. – Przyprowadziliśmy Sebę, obudził się.          Mężczyzn

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #11 - dalsza część 'Podwójne ja'

Jest mi lżej, ale się boję. Spoglądam na zegar nad biurkiem. Wskazuje jedenastą trzydzieści. Mam mało czasu. I co ja powiem bratu?         Schodzę na dół, po drodze biorąc latarkę i plastelinę. List chowam do kieszeni. Mój brat czeka na mnie w salonie. - I co, znalazłaś ich, albo jakąś wiadomość? – pyta od razu. - Nie, nic nie znalazłam – kłamię, a jestem w tym piekielnie dobra. - Do kitu – wzdycha, rzuca się na kanapę i bierze pilota. Po kilku sekundach jest już zajęty. Ja zmierzam do kuchni.         Wszystkie ostre przedmioty są w małym kuferku na blacie, którego strzeże kłódka z kodem. Jest tu z mojego powodu. Kiedyś często miewałam napady złości. Wówczas nóż był najlepszą bronią przed lekarstwami. Służył mi też do innych celów. Patrzę na nadgarstek. Pewnego dnia złamałam kod. Od teraz mama zmienia go, co drugą sobotę. Nie wie, że znam każdy następny. Zawsze chowa kartkę z kodem pod chlebak. Wmawia mi, że jest przyklejony do blatu. Nie docenia mnie.         Przesuwam ch

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #10

Z dedykacją dla Michała... "ONA" Lubię marzyć. To właśnie w marzeniach jesteś Ty. Ta dziewczyna z trzeciej ławki pod ścianą. Jesteś dobrą uczennicą, lubisz matematykę i kanapki z trzema plastrami sera. Zawsze nosisz zerówki, by wyglądać mądrzej. Często piszesz w zeszytach cytaty z piosenek. Zawsze wiążesz sznurówki na podwójną kokardkę. Ten blond kolor na Twoich włosach nie jest naturalny, w rzeczywistości jesteś brunetką. Wiem o Tobie tyle, a nawet nie rozmawiamy. Jesteś dla mnie wszystkim, ale ja dla Ciebie niczym. Zawsze siadam w ostatniej ławce, by móc patrzeć jak zgłaszasz się do  odpowiedzi; jak piszesz zgrabne, małe literki z zawijasami czarnym długopisem; jak złościsz się na polskim, gdy dostajesz kiepską ocenę z ortografii; jak rysujesz na marginesie pacyfki. Na przerwach siedzę na przeciwko Twojej ulubionej ławki za filarem. Nigdy nie masz parzystej liczby kanapek i pijasz soki owocowe, zwłaszcza pasuje Ci jabłkowy. Plotkujesz ze swoimi dwiema

Challenge #9 - 16 XI 2015 - 'Róże'

Obraz
"RÓŻE" Stoi na oknie. Tyle przypomina, tyle znaczy. Druga taka sama, a inna. Zupełnie inna. link Pierwsza się źle kojarzy, już dawno uschła, opadły z niej płatki. Dostałam ją w ramach przeprosin. Byłam wtedy taka głupia. Tyle cierpień za chabazia, który i tak zwiędnął po kilku dniach. Taki grudniowy dowód na to, że miłość to coś pięknego do czasu. Druga też czerwona, nawet z taką samą wstążką. Jednak ta jest miła, choć też smutna. Była prezentem dla „tej jedynej” na dzień kobiet. Szkoda, że potrzebny tu ten cudzysłów. Już kilka tygodni później inna dostała to miano. Mimo wszystko ta schła powoli, aż do kwietnia. Trzyma się w całości, jakby zasnęła, a nie była martwa. Szkoda, że obie są tylko wspomnieniami. Diamentowa Róża [prawa autorskie zastrzeżone]

Challenge #8 - 15 XI 2015 - 'Impreza'

Obraz
Penelopie...   "IMPREZA" Zaprosiła mnie na urodziny. Będzie fajnie. Kupiłam już prezent. link Nikt nigdy mnie nie zaprasza na imprezy. A jak już zaprosi – i tak nie idę. Jednak tym razem Robert, mój chłopak, prosił mnie tak nachalnie, że się zgodziłam. Nie wiem czemu mu tak zależało. To dziwne. Pukam do drzwi na Kwiatowej. Słyszę głośną muzykę, a za oknem miga stroboskop. Oj, będzie do kitu. Kilka głębokich wdechów i używam dzwonka. Dopiero teraz otwiera mi Milena. Jak zawsze wygląda fenomenalnie. Różowa obcisła sukienka idealnie pasuje  do jej blond włosów. Istna Barbie, ale tylko z wyglądu. Wszyscy faceci na nią lecą, a ona ich zmienia co tydzień. Składam życzenia i idę do salonu. Pełno ludzi. Nie podoba mi się to. Siadam w kącie na kanapie. Resztę wieczora spędzam tu. Dopiero kiedy zachciewa mi się pić, idę do kuchni. Wyciągam z lodówki puszkę oranżady. Podnoszę się i widzę Milenę w objęciach Roberta. Całują się. Mój świat właśnie wywraca się do góry nogam

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #9

"W PRZYRODZIE NIC NIE GINIE'' Biegam po pokoju, zaglądają w każdy możliwy kąt. Na kanapie siedzi moja siostra, ogląda telewizję. - Zsuń się – warczę do niej. - Już, już, wilczyco – nabija się ze mnie i przesuwa się w prawo. Zaglądam pod poduszkę. Tu też nic. Wzdycham. Czego tak uporczywie szukasz? Spokojnie, marycha jest na miejscu – śmieje się. - Bardzo zabawne – złoszczę się. - O, przestań, przecież wiem, że nic nie bierzesz. Czego szukasz? – poważnieje. - Telefonu! - Spokojnie, w przyrodzie nic nie ginie – uśmiecha się. - Nie mędrkuj mi tu! - Jest na blacie w kuchni – wzdycha ze śmiechem, a ja biegnę do kuchni. Chwytam telefon i wzdycham. Jest! Nie zgubiłam go.         Nagle komórka zaczyna dzwonić. Wyświetla się numer mamy. - Halo? Cześć, mamuś – mówię do słuchawki. Jednak nie odzywa się mama. - Dzień dobry, tutaj Piotr Goblinowski – przedstawia się grobowym głosem mężczyzna. – Do kogo się dodzwoniłem? - Mam na imię Ania, mam szesnaście lat –

Challenge #7 - 14 XI 2015 - 'Przechodzień'

Obraz
link ''PRZECHODZIEŃ'' Patrzysz na mnie ledwie kilka sekund. Co widzisz? Dziewczynę w glanach? Niską, chudą marchewę? Człowieka? Przedstawiciela homo sapiens z przeciwstawnymi kciukami? Nawet nie wiesz, że to nie mój naturalny kolor włosów; że mam imię i nazwisko, wiek, adres czy ulubioną piosenkę; że te glany to podróby, a skórzana kurtka na mnie jest z ekologicznej skóry; że mam na sobie kilo tapety. Nie wiesz czy mam znajomych, rodzinę, przyjaciół czy chłopaka, jakiej jestem orientacji albo narodowości, w co wierzę. Jest dla Ciebie tylko kolejnym mijanym przechodniem. Nie zapamiętasz mnie nawet na godzinę. Mijasz takich jak ja codziennie. Są dla Ciebie niczym. Ty jesteś dla mnie tym samym. Diamentowa Róża [prawa autorskie zastrzeżone]

Challenge #6 - 13 XI 2015 - 'Pesel'

"PESEL" Odkąd pamiętam, chciałam być kimś wielkim, zrobić coś ciekawego, coś, dzięki czemu zostanę zapamiętana. Próbowałam wielu rzeczy. W młodości pisałam wiersze, które po latach traciły sens. Potem zajęłam się malarstwem. Nie miałam za grosz talentu i cierpliwości. Zaczęłam grać na instrumentach, ale czułam, że to nie to. Także starałam się śpiewać, choć wychodziło mi to fatalnie. Po studiach zaczęłam nawet szukać skarbów. Nigdy nic nie znalazłam, prócz miłości. Wzięłam ślub i poczęłam komponować, co było jednym wielkim nieporozumieniem. Potem próbowałam swych sił jeszcze w aktorstwie i chemii. To też mi nie szło. Chwytałam się każdej możliwej pracy, by zobaczyć, czy to jest właśnie moja droga. Za każdym razem kończyłam bez pracy. Nigdzie nie zostawałam na długo. Mój mąż uważał mnie za wariatkę i się ze mną rozwiódł. Podróżowałam. Byłam w naprawdę wielu miejscach. Potem byłam tak zdesperowana, że szukałam swego miejsca w polityce. Chyba nie muszę mówić jak to się sk

Challenge #5 - 12 XI 2015 - 'Niedoszła rocznica'

Obraz
Dziś troszkę naciągniemy zasady. Opowiadanie, które za chwilę przeczytasz powstało dwa tygodnie temu.  "NIEDOSZŁA ROCZNICA" link Dziś byłby ten dzień, pierwszy z wielu i któryś z kolei, wyjątkowy, szczęśliwy. Potem powtarzałby się  co rok. Byłby inny niż wszystkie. Bylibyśmy z siebie dumni, dawalibyśmy innym przykład. Może każde z nas dostałoby prezent, życzenia. Zabrałbyś mnie w jakieś wspaniałe miejsce. Byłoby cudownie. Gdyby nie ja… Zaczęłam to i zakończyłam. Może to był zły wybór, błąd. Czy dobrze zrobiłam? Nie wiem. Diamentowa Róża [prawa autorskie zastrzeżone]

Challenge #4 - 11 XI 2015 - 11 Listopada

Obraz
Stojąc na ulicy, widzę pełno biało-czerwonych flag, powiewających na wietrze. Gdzie się nie obejrzę, ludzie mówią, obraz - link piszą, czytają o tym święcie. Mamy wolne. W szkole była akademia. Na rynku zbierze się dziś kilka sztandarów. Dziś wkleję w okno kartkę ze zwykłym słowem: dziękuję. Tylko tyle mogę zrobić. Nie wiem, jak to było, gdy Polski nikt nie mógł znaleźć na mapie. Nie chcę wiedzieć. Czasem niewiedza jest lepsza. Ty też wklej dziś w okno magiczne słowo na narodowym tle. By nie musieć się nigdy dowiedzieć, a jedynie upamiętnić. Diamentowa Róża [prawa autorskie zastrzeżone]

Opowiadania i sceny bez ładu i składu #8

"HISTORIA PEWNEJ KŁÓTNI" Znów do mnie piszesz, że powinnam poznać Marcina. Wiem, że to Twój „brat”. Opowiadasz mi o nim za każdym razem, gdy się odzywasz, czyli niestety, rzadko. Uważam, że to coś więcej.         Pytasz się, co robię w sobotę. Co mogę robić? Siedzę i czytam. Nie mam zamiaru iść na jakąś pizzę z Twoją paczką. Znów czułabym się niezręcznie, gdy Ty będziesz się z nimi wygłupiać, a ja nie będę umiała. Masz do mnie o to pretensje. O to, że nie lubię wychodzić z domu. Nie mam z kim i po co. Nie przyszłaś do mnie od miesiąca, a mieszkasz zaledwie pięćdziesiąt metrów dalej. Nie raz Cię zapraszałam, ale wtedy były inne zajęcia. Kiedy chodziłam się spytać, czy jesteś, dowiadywałam się, że nie. Zawsze byłaś u jakiejś innej koleżanki. Przyjaźnimy się siedem lat. A może raczej przyjaźniłyśmy? Mam ochotę napisać: to koniec. Ignorujesz mnie. Jestem dla Ciebie już tylko kolejną osobą do opowiedzenia po raz setny tej samej historii.         Zmieniłaś się. I to bardzo.

Challenge #3 - 10 XI 2015 - Cisza pełna dźwięków

Obraz
link Wchodząc do mojego pokoju słyszysz ciszę. Nie ma muzyki, głosów czy dźwięków wydawanych przez urządzenia elektroniczne lub media społecznościowe. W najlepszym wypadku do Twoich uszu dotrze tykanie zegara czy stukanie w klawiaturę. Jednak ja nie słyszę ciszy. Potrafię wyobrazić sobie dźwięki, które chcę. Ja słyszę hałas. Nawet, gdy nie mam słuchawek na uszach (co rzadko się zdarza) mogę słyszeć las, rzekę czy muzykę. Dla Ciebie jest cisza. Dla mnie milion dźwięków. Diamentowa Róża [prawa autorskie zastrzeżone]

Challenge #2 - 9 XI 2015 - Miłość mieszka w głowie

Obraz
Uśmiecham się do Ciebie, a Ty do mnie. To bardzo miłe uczucie, gdy patrzę na Twoje białe ząbki. Budzę się koło Ciebie co rano, kiedy masz jeszcze nieświeży oddech i twarz bez makijażu. Jesteś wtedy leniwa i nie chcesz wstawać, ale wystarczy Cię połaskotać, a wstajesz i idziesz do łazienki. Czasem jednak nie masz ochoty się nigdzie ruszać. Wtedy przynoszę Ci śniadanie do łóżka i razem je jemy. Lubisz oglądać ze mną mecze, a ja czasem przemęczę dla Ciebie romansidło. Jednak zawsze jest fajnie. Minęło już tyle lat, a nadal jest tak samo. Szkoda, że tylko w marzeniach. Diamentowa Róża [prawa autorskie zastrzeżone] 

Challenge #1 - 8 XI 2015 - Syrenka

Kiedyś, nie tak dawno, pewien mężczyzna wyłowił z morza syrenkę. Jego nieśmiały syn bardzo się z nią zaprzyjaźnił. Ta piękna dziewczyna ze złotym ogonem i imieniem Perła była więziona w ich garażu. Oboje byli bardzo młodzi, nawet niepełnoletni. Rozbudziło się między nimi uczucie. Nauczyli się akceptować różnice między sobą. Ona pomogła mu przezwyciężyć lęk przed ludźmi. Gdy Ed, bo tak miał ten chłopak na imię, poszedł pierwszy raz do liceum na Ciepłych Wyspach, gdzie prawie zawsze świeciło słońce, morze było turkusowe, zdrowe i pełne ryb, a ludziom niczego nie brakowało, szybko znalazł sobie przyjaciół. Spędzał z nimi każdą wolną chwilę. Szybko zakochał się w innej. Zapomniał o syrence. Minął rok, a on wyrósł, wypiękniał. Poproszony przez ojca o przyniesienie zapasowych sieci z garażu, natknął się na nią. Złoty ogon zrobił się czarny, a Perła słaba – umierała. Chłopak niewiele myśląc, zaniósł ją do oceanu. Nie miał daleko. Jego dom znajdował się tuż przy plaży. Było już jed

Dwie Dusze #53

"TWIERDZA'' Seba Obudziłem się na jednym z kilku łóżek, stojącym w rządku. Gdzie ja jestem?! Co się stało?! GDZIE JEST HANA?!          Nagle do drewnianego pomieszczenia wszedł chłopak i jakaś dziewczyna. Oboje byli ubrani w coś, co przypominało lekką, skórzaną zbroję. - O! Młody się obudził! – uśmiechnęła się szczerze dziewczyna. Od razu usiadła na sąsiednim łóżku, a obok niej chłopak. – Jestem Raisa, a to Ametyst. A ty jesteś…? - Seba – uśmiechnąłem się. – Gdzie jestem? Co się w ogóle stało? - Jesteś w najlepszej szkole walki w całym Podpagórku! – żachnęła Raisa. Była naprawdę ładna ze swoimi prawie czarnymi oczami, zielonymi włosami i piegowatym, wąskim nosem i szpiczastymi uszami. - Podpagórku? – zdziwiłem się. - Raisa, on NIC nie wie – wtrącił się Ametyst. To imię idealnie do niego pasowało. Był masywny, wyższy ode mnie, wysportowany i do tego z fioletowymi oczami i bujną blond czupryną do ramion. - To od początku – uśmiechnęła się jeszcze ładniej n

Dwie Dusze #52

"JULIET" - Jak to..? - Dowiesz się w swoim czasie. Być może – odszedł w stronę regału. Poczułam się urażona, jakbym nie zasługiwała na poznanie prawdy. – Na razie wróć do swojego pokoju.          Zgodnie z nakazem, ruszyłam w stronę ściany. Bez problemu przez nią przeszłam. Znalazłam się w tej Białej Sali i szybko pobiegłam po schodach na górę. Tam czekała mnie kolejna ściana.          Za nią jednak znajdował się zupełnie inny pokój. Był ogromny, jasny, okrągły. Ściany były w kolorze kości słoniowej, podłoga drewniana, w odcieniu lejącego miodu. Z kopuły patrzyły na mnie pulchne aniołki i smukłe nimfy. Po prawej znajdowały się schody, prowadzące na coś w rodzaju balkonu w zamkniętym pomieszczeniu. Pięknie zdobiona poręcz. Na podeście wielkie łoże z baldachimem i komoda. Na dole ogromna biblioteczka z białego drewna, stolik do pracy i krzesła. Na niewielkim podwyższeniu pod schodami stał fortepian. Piękny, zdobiony turkusem instrument. Wielkie, łukowate okna pełne wit