Dwie Dusze #54

"BERT"
- To co, idziemy do Berta? – pyta elfka.
- No, jasne! Trzeba mu przedstawić Młodego! – szturcha mnie Ametyst.
         Dziewczyna chwyta mnie za rękę i prowadzi do drzwi. Jej dotyk sprawia, że czuję przyjemne mrowienie na całym ciele. Wychodzimy z sypialni chłopców i zmierzamy długim, również drewnianym korytarzem do sali o niskim suficie i wielu niewielkich oknach. Wszystko tu jest wykończone drewnem… wygląda tak staro i swojsko. Przy drzwiach na ścianie wisi broń biała prawie każdego rodzaju. Dwóch chłopaków w samych spodniach biło się na środku pomieszczenia na czymś w rodzaju maty. Stosowali wiele uników i efektownie wyglądających ciosów. Obok nich, tyłem do nas stał rosły mężczyzna o posturze lepszej niż niejeden atleta. Jego skrzyżowane na piersiach ręce i krótko przystrzyżone ciemne włosy, przez które przeświecało słońce, przyprawiały o ciarki na plecach.
- Panie profesorze – odezwała się Raisa. – Przyprowadziliśmy Sebę, obudził się.
         Mężczyzna podniósł rękę, a walczący podali sobie ręce, po czym wyszli z sali rozmawiając po cichu. Profesor odwrócił się do nas, ukazując twarz o ostrych rysach, szpiczastym podbródku, haczykowatym nosie i wąskich, ciemnych ustach. Jego niewielkie, czarne, ale i bardzo groźne oczy musiały być zaczarowane. U niego źrenice miały barwę przypominającą ekologiczny papier. Przerażało mnie to.
- Ty jesteś Seba? – uśmiechnął się pod nosem.
- Tak, panie profeso…
- Mów mi Bert – przerwał mi z tym swoim wkurzającym uśmieszkiem.
- Dobrze. Tak, Bert, mam na imię Seba – również się uśmiechnąłem.
- To imię nie pasuje tutaj. Brzmi… zbyt obco. Łatwo cię zdradzi – zaczął przechadzać się po pomieszczeniu.
- W czym może mnie zdradzić? – zdziwiłem się.
- Nie jesteś stąd. Z tego, co już wiem, a uwierz mi, że wiem dużo, twoja rzeczywistość jest nazywana Światem?
- No… tak – przytaknąłem. – Ale skąd pan wie…?
- Może w Świecie imię „Seba” jest najzwyklejszym imieniem pod księżycem, - znów mi przerwał - ale tutaj nikt takich nie używa. Gdyby ktoś niepowołany usłyszał twoje, mogłoby się to źle dla ciebie skończyć. Masz sobie znaleźć nowe.
- Nowe? – niedowierzałem.
- Tak, chyba znasz znaczenie tego słowa? – przystanął i popatrzył na mnie tymi strasznymi oczami.
- Coś jeszcze? Jakieś konkretne życzenia? Może mam jeszcze znaleźć w lesie jakiegoś robala na kolację? – zezłościłem się.
Bert podszedł bardzo szybkim krokiem w moją stronę. Nie powiem, przestraszyłem się nie na żarty. Raisa tylko schowała się za mną, a Ametyst szepnął krótkie „niedobrze”. Twarz mięśniaka była może dziesięć centymetrów od mojej. Czułem jak pachnie jakimś olejem. Zrobił pauzę, patrząc mi prosto w oczy. Wytrzymałem to spojrzenie.
- Nie, Sebo – powiedział, tym  razem ze szczerym, szerokim uśmiechem. Odszedł powolnym krokiem do okna. – Możecie iść. Raisa, Ametyst, powiedzcie koledze, gdzie znajdzie zbroję dla siebie i jak to u nas wygląda.
         Obydwoje odetchnęli z ulgą, a Raisa już chwyciła mnie za łokieć. Ruszyliśmy w stronę wyjścia.

- Sebastian, zaczekaj – powiedział powoli i dobitnie Bert. 
Diamentowa Róża
[prawa autorskie zastrzeżone]
------------------------------------------------------
Dziś post dedykuję wszystkim dziewczynom. W tym tygodniu już andrzejki, nieprawdaż? Życzę Wam udanej zabawy (chłopcom też)!
Pozdrawiam :) 

Komentarze

Przeczytaj też...

Ed Sheeran - Galway Girl - tłumaczenie pl

lil happy lil sad - Let me die - tłumaczenie PL

Maroon 5 - Girls Like You ft. Cardi B - tłumaczenie PL